27 lipca 2010

Kilka nowin ...

Jak się macie? Też pływacie w wodzie? Nas dziś deszcz zatrzymał w domku … Koty i dzieci znalazły sobie jakieś zajęcia, a ja postanowiłam odezwać się tutaj :)

Sporo się u nas ostatnio działo. Do naszego domku wprowadził się "spleśniały" kotek ! Ale jej poświęcę osobny post ;)

Ostatni weekend spędziliśmy na wystawie. Wróciliśmy bardzo usatysfakcjonowani! Lusia, Keira i Beauty w oba dni zdobyły certyfikaty, a Beauty w niedzielę wygrała dodatkowo BIV TOTAL i była nominowana do BIS, gdzie sędziowie dość uważnie porównywali ją z koteczką, która ostatecznie BIS wygrała. Jej rywalka była pięknie ofutrzona, prezentowała się świetnie i możemy jej i jej właścicielom jedynie pogratulować sukcesu – w pełni zasłużonego !

W klasie otwartej na wystawie debiutowała nasza młodziutka Daylight Joy :) Podobała się, choć w wyrazie to ciągle jeszcze kociak. W drugim dniu zdobyła certyfikat CAC. W dalszych zawodach pokonała ją własna matka!! A i to tylko dlatego, że sędzia stwierdził, że Beauty jest już w pełni rozwinięta, a Joy ciągle dzieciuch :):):) Możecie sobie wyobrazić ile radości dał nam ten CAC!!! Grupa V to nie przelewki – kto spróbował, ten wie :)

No a potem nadszedł poniedziałek … Wiedziałam, co będzie ale i tak przepłakałam cały dzień … Czasem jednak pewne decyzje muszą być podjęte … W poniedziałek nasze Delilah Love została kastratką. Zabieg przeszła pomyślnie, ranka jest maleńka a ona już zapomniała, co się stało. Nie miała jeszcze rujki więc nie ma poczucia „że coś straciła” (kastracja przed pierwszą rujką zapobiega rakowi sutka ;) stąd taki a nie inny termin).

Pewnie jesteście ciekawi dlaczego? No cóż … zostawiliśmy sobie dwie siostry z jednego miotu, niedawno wprowadziła się do nas Sisi i okazało się, że na pewno nie będziemy w stanie przyjąć tylu miotów i odpowiednio się nimi zająć. Stąd decyzja a pozostawieniu w dalszej hodowli jednak, wbrew serduchu, jednej z sióstr. Najtrudniejszy był wybór – którą zostawić … W końcu wypadło na Joy. Delilah jest piękna, ale Joy też, mam już trzy szylkretki, a rudej nie. Co więcej, Delilah łatwiej łapała infekcje, nie była tak odporna jak jej siostra … No i przepadło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz