28 maja 2014

Volcano Yojoa :)

Przedstawiam studium przebudzenia w wykonaniu Volcano Yojoa:
 Miś co klapnięte uszko ma:
 I ziewanko, a co:
 Słucham? Jakie masz propozycje:
 Może jednak jeszcze poleżę troszkę ...
Volcano Yojoa (w mowie: Żoża) to nasza gwiazdeczka! Już w chwili swojego urodzenia sprawiła, że zaliczyłam "ochy" i "achy". Nadal je powoduje :) Jest naszą błyskotką, wulkanem energii, skarbnicą pomysłów ...
Poluje z energią wybuchającego wulkanu - każda zabawka jest dla niej najfajniejsza, o ile tylko na jej drugim końcu znajduje się człowiek. Mizianki fajne są absolutnie wszędzie. I na kolanach i na głowie, a siedzenie na głowie fotografa, to w jej wydaniu hit i stały element zachowania :)
Przyciąga uwagę swoją niebanalną urodą, jest bardzo obiecującą kotką! Ma wyraziste pędzelki i wszystko to co w wyglądzie Maine Coona jest charakterystyczne :) W przyszłości powinna mrozić ludzi spojrzeniem zbója i czarować charakterem najdelikatniejszej mgiełki :)
 
Jak Wam się podoba? Ciekawa jestem opinii :)
 

A na koniec, dowód na to, że drapak Ba-Bell został w pełni zaakceptowany i zasiedlony:

27 maja 2014

Raporcik :)

Nasze "V"isusy miały wczoraj ciężki dzień!
Odwiedziliśmy wspólnie gabinet naszych weterynarzy. Po dokładnym obejrzeniu, osłuchaniu i opukaniu, cała siódemka została po raz drugi zaszczepiona :)
Maluszki były bardzo grzeczne i dzielne - nawet nie pisnęły podczas kłucia. Znacznie bardziej zainteresowane były otoczeniem i gdybyśmy tylko im pozwolili - poszłyby zwiedzać nowy, wielki świat :)
Również podróż zniosły genialnie - grzecznie siedziały w transportówce i wyglądały przez okna obserwując uciekający świat :) Są urodzonymi podróżnikami !!!
A jaki miały apetyt po powrocie !!!! Ha !!!! Niech sobie jedzą na zdrowie ;)
 
Wraz z maluchami gabinet odwiedził Easy Rider of Brenda's Garden - chłopak pojechał na kolejne badania. A oto ich wyniki:
PKD USG - wynik prawidłowy / normal
HD RTG - wynik prawidłowy.
Ależ nas to ucieszyło :)
 
Powoli szykujemy się na to, że na świat przyjdą dzieci Easiego ... może już wkrótce ? Zobaczymy :) Nie możemy się ich już doczekać!

23 maja 2014

Virgil Tornado

Tradycją już jest, że na blogu dokonujemy bliższego przedstawienia naszych kociąt, tak by każdy mógł je lepiej poznać, nie tylko ze zdjęć :) Do tej pory, nie przedstawiliśmy jednak jeszcze żadnego Visusa !! Czas najwyższy to zmienić :) 
Na pierwszy ogień idzie Virgil Tornado
 
Virgil na świat przyszła jako pierwsza - szybko i łatwo, z prawdziwym przytupem! Od początku była też największa z koteczek, najsilniejsza, najgłodniejsza i najgłośniejsza. I tak jej zostało :) Virgil niewątpliwie jest koteczką "naj" w tym miocie :) 
 
Nietrudno się więc domyślić, dlaczego to ona właśnie otrzymała imię na pamiątkę tornada - Virgil :) Pasuje do niej idealnie, choć - co trzeba zaznaczyć - wyjątkowo delikatny z niej huragan :) Choć rusza się z prędkością światła, skacze biega i poluje jak strzała, mijane przez nią przedmioty pozostają na swoich miejscach :) Przy tych wigibasach jej dłuuuugie ciało układa się jak ciało polującego lamparta! I choć jest od niego sporo mniejsza - robi wrażenie :) :) :)
Virgil jest piękną kotką! Tu też wychodzą na jaw wszelkie "naj". Ma bardzo duże ucho, piękny profil, cudownie kwadratowe cięcia głowy - jak na Maine Coona przystało. Do tego ma bardzo długie, świetnie zbalansowane, prostokątne ciało, na mocnych, długich i grubych łapkach, mocną, umięśnioną, szeroką klatkę piersiową, a także długaśny ogon. Zdecydowanie jest kotką w typie wystawowym :) Nie oznacza to jednak, że wystawiać ją trzeba :) Może trafić do domu, który nigdy na wystawy jej nie weźmie - ważne, by ją kochał :) 
 
Zalety Virgil nie kończą się jednak na czubku jej ogona ;) Panienka ma cudowny charakter! 
Zawsze jest chętna do zabawy - wystarczy minimalna zachęta i zmienia się w płonącą strzałę biegającą za piórkami, za piłeczką, czy myszką. W zabawie daje z siebie absolutnie wszystko,  a mimo to nigdy (chyba) się nie męczy :) 
Na szczęście Virgil nie zawsze biega :) Czasem, ponad aktywność przedkłada leniuchowanie - najlepiej w towarzystwie człowieka :) Układa się wtedy na kolanach i robi minki, które nie pozwalają nie zrozumieć o co jej chodzi! Od razu widać, że Virgil chce być dopieszczana :)
Wystawia brzuś do góry, mruczy głośno i łapkami przyciąga ludzkie dłonie ... pokazuje, który fragment jej ciałka jeszcze nie został dostatecznie dopieszczony :) 
Czyż nie wygląda uroczo? I jak tu jej nie głaskać, nie drapać ? No jak ? Nie ma takiej możliwości :)  
Virgil to jeszcze szkrab. Zupełne dziecko ... A już wie co to wrażliwość i współczucie ... Wszyscy wiemy, że nikt tak nie potrafi pocieszyć jak kot, ale zazwyczaj dotyczy to kotów dorosłych ... Tymczasem Virgil potrafi to już teraz ... Tak pocieszała wczoraj swoją ulubioną opiekunkę - Darię po wypadku na rolkach. Najpierw przeprowadziła dokładne oględziny obrażeń:
A potem zajęła się poprawianiem humoru obolałemu przyjacielowi: 
Nie było rady - łzy wyschły a na twarzy pojawił się znowu uśmiech, choć jeszcze nieco nieśmiały: 
Taka właśnie jest Virgil Tornado :) Nie da się jej nie kochać :) 

22 maja 2014

Ach te pomysły !!!!

Wczoraj nasze kociaste czekała niespodzianka. Przyjechał do nich nowy drapak z Ba-Bell !!!
Drapak ma podwójną funkcję - mieści się w nim cała kocia karma a do tego ma kilka super fajnych półek do biegania i wysiadywania ;) 
Spodziewaliśmy się biegania po nim w górę i w dół na wyścigi, a tu mamy tylko czujne podglądanie! Koty patrzą na nas jakby pytały "to dla nas? Naprawdę ?!" Wspinają się powolutku, ostrożnie, obwąchując każdy centymetr nowego mebla :) 
Nie trudno się domyślić, że wkrótce znajdą sobie na nim własne ulubione miejscówki ;)

Wraz z drapaczkiem przyjechały do nas kocie zabawki z Ba-Bell, które mają być dołączone do wyprawek naszych "V"isusów :) Dziś rano zbieraliśmy je wszędzie !!! Kociaste włamały się na zakazane półki i skradły pachnące pluszaczki! Kto by pomyślał, że tak oszaleją na ich punkcie !!!
Okazało się, że są doskonałą zabawką dla naszych kociastych! No nie ma niczego lepszego !!! 

A na koniec zaspane, potargane portrety "V"isusów :)
Będą mieć z nich "V"isusy pociechę w swoich nowych domkach :)

18 maja 2014

Znowu fotki ;)

Tak się jakoś dziwnie składa, że ostatnio na moim blogu więcej jest zdjęć, niż opowieści o kotach ... Dziś się to jeszcze nie zmieni ;) Udało mi się wczoraj uchwycić kilka dawno nie pokazywanych koteczek - jak mogłabym ich więc tutaj nie pokazać? No nie da się :) :) :) 
Zacznijmy od najmłodszych, w końcu zawsze wszędzie pierwsze chcą być, więc proszę bardzo :) 
Quest Endless w wieku 9 i pół miesiąca:
Straciła na wiosnę cała swoją uroczą kryzkę, praktycznie rozebrała się do rosołu ...
Położyłam psu koc pod kaloryferem, by przesechł po spacerze ... Okazało się, że jest to najlepsza miejscówka dla moich dziewczynek!  Nie było dla nich lepszego miejsca do wygrzewania się i spania :)
 
Powdzięczyć się też tu można:
 
 
  
Następna w kolejności pod aparat pcha się Sweet Heart, w wieku 11 i pół miesiąca. Jest już prawie dorosła, tylko po zachowaniu tego zupełnie nie widać. Dzieciak z niej straszny! Na czyściutkim kocyku oczywiście się wmeldowała:
i jeszcze na drapaczku:
Maroco Lady podczas mizianek z rozanieloną minką:
Nie da się nie pogłaskać, prawda?
W obiektywie pokazała się również nasza Galaxy Star. Ona bez względu na swój wiek - 3 lata i 5 miesięcy, raczej nie spoważnieje nigdy ;) 
I jeszcze zadumana na parapecie:
Jasmin Beauty pokazała się na balkonie. Co tam deszcz! Najważniejsze, że można przewietrzyć futerko:
  


  
I jeszcze portrecik zapatrzonej Jasmin:

 Wietrzyć kocha się również Daylight Joy:

 

Panna ma już swoje latka, a trzpiot z niej jaki był, taki jest :) Co widać po minach :)  :) :)
  
Pokazała się również, baaaardzo dawno nie pokazywana seniorka w naszym domu, ponad 7letnia Boni (Bonne Chance):
 Wiek nie odbiera jej ani urody, ani miłości jaką sieje wokół siebie:
A na koniec - ZAGADKA !!!
Która z wyżej pokazanych koteczek nie jest potomkinią Bonne Chance ? Ciekawe czy znacie odpowiedź! Jeśli tak - piszcie w komentarzach :) :) :)