13 listopada 2010

Nasze kocurki

Za kilka dni nasz młodszy kocurek skończy rok. Obaj są już więc dorosłymi kawalerami, świadomymi swej kocurzej natury :) Na szczęście nie przeszkadza im to w byciu wesołymi zbójami i kochanymi miziakami jednocześnie, albo na zmianę :):):)
Dziś Tiger i Bandito wietrzyli swoje futra na balkonie - wietrzyli dosłownie, bo pogoda jest niesamowita. Słońce świeci i grzeje z całych sił, a wiatr wieje z mocą, która wszystko porywa. Po kilku godzinach na balkonie futra są zatem skutecznie przewiane :):) No ale powrót do domu im nie w głowach! Oj nie!
Nasze kocurki cenią sobie taką aurę. Tyle różności fruwa tuż pod ich nosem !!! A to porwany motylek, a to nastroszony dziwnie ptaszek, innym razem całe stada jesiennych kolorowych liści :):):) Panowie ani myślą o odstąpieniu balkonowych miejscówek innym :):)
 Tańczą porywani wiatrem, stroszą się, bawią, polują, szczekają na upatrzone ofiary ... no sto pociech!
Zadowolone słoneczne chłopaki  z nich dzisiaj :):):) Mają rozkoszne miny i wesołe nastroje ... które nam się udzielają :):)

10 listopada 2010

Planujemy powiększenie rodziny

no tak ... Planujemy ...
Ostatnie kocięta przyszły na świat w naszej hodowli 21 października 2009 roku. Teraz obaj panowie (Eye of a Tiger i Eagle Rock) są już dorosłymi kotami ...
No i w końcu, po tej długiej przerwie, szykuje się u nas ponowne powiększenie rodziny :):):)
Szczęśliwymi mamami mają wkrótce zostać SC Bonne Chance LynxCoon*PL, GIC Keira Knightley of Susan's Cats*CZ oraz SC Donna Dulcymea Agiraj*PL.
Koteczki czują się dobrze i szykują się powoli do nadchodzacych zmian, a my staramy się za nimi nadążyć.
Już wiemy, jakimi mamami są Boni i Panna Lu. To jaką mamą będzie Keira pozostaje ciągle zagadką.
Keira długo czekała na swoje pierwsze dzieci (w lipcu skończyła 2 lata), przywykła do spokoju, a tu nagle trzeba będzie zająć się wychowaniem maluszków ... Będziemy jej pomagać, jesli tylko zajdzie taka potrzeba, choć mamy nadzieję, że sobie świetnie poradzi, bo to mądra, czuła i delikatna kotka.
Boni i Panna Lu są zupełnie inne na codzień i zupełnie inne jako mamy.
Boni dba o to, by jej dzieci miały pełne brzuszki i dostarcza im rozrywek. Dbanie o higienę malców pozostawia nam jednak prawie w zupełności. no bo po co myć takiego drapichrusta, skoro z góry wiadomo, że za chwilę będzie wyglądał dokładnie tak samo ?
Z kolei Panna Lu nie przepada za karmieniem kociąt. Pedantycznie dba o swoje futerko i o futerko malców, a ich próby przysysania się niecierpliwią ją, bo przy okazji malce kołtunią jej brzuszek ... Jej dzieci wyglądają jak misie puchatki, pluszaczki śliczne, a my musimy pilnować, by ich brzuszki były zawsze pełne.
Teraz musimy tak wszystko zorganizować, by nasze panie w spokoju mogły wychowywać swoje maleństwa ... Oj będzie się działo !!!! Szykuje się nam Gwiazdka pod znakiem kociąt :):):)

Szczęśliwy żywot ...

Cairo Prince, to prawdziwy Książę! Ceni on sobie swoją pozycję w domu, korzysta z wszelkich przywilejów ... Wiedzie żywot kota szczęśliwego ... Na zdjęciu siedzi w swojej ulubionej pozycji i wygląda przez okno, bądź spogląda na nasze kanarki - bardzo lubi je obserwować, a drapaczek służy mu za niezwykle wygodną podpórkę - nie chce jej nigdy opuszczać :):):)
 Ma teraz rok i 8 miesięcy. Wyrósł na pięknego puchacza :):):) Futro ma imponujące ! Nabrał już kocurzego wyrazu, przez co czasem stroi groźne, tygrysie miny. Na szczęście wszyscy wiemy, że w ciele tego tygrysa mieszka bardzo dobre, kochające serce.
 Cairo ma wspaniały charakter. Gaduła z niego i lubi sobie ze mną porozmawiać, czasem nawet się pokłócić przytupując do rytmu "mrrraaaauuuumrrraaauuu" swoim ogonem i wybijając nim takt :) pełno w nim ciepła i wesołości. Rozumie polecenia i stosuje się do nich, choć rzadko pozostawia moje decyzje bez komentarza :) Śmiejemy się, że strasznie pyskaty z niego kotek.
Zawsze jest chętny do zabawy, do przytulanek, do buziaczków i do czesania i obcinania pazurków ... W zasadzie wszystko mu jedno co robi, ważne by był przy nim jakiś ludź, który się kotkiem zajmie, przytuli i podrapie po brzuszku. Bardzo proludzki z niego kotek :) Choć jest duży i ciężki, lubi wchodzić na me ramię, próbuje się też układać na kolanach, no ale to już nigdy nie wychodzi ... spada w jedną lub drugą stronę. Dlatego należne mu czułości najczęściej przyjmuje leżąc rozciągnięty na cała długość z brzuchem wystawionym do góry :)
Bardzo kochamy nasze Cairątko - Puchaciątko, Miśka ...

7 listopada 2010

Supreme Champion :)

Supreme Champion to najwyższy tytuł z championatu, jaki uzyskać może kot hodowlany w organizacji do której należymy, tj. w FIFE. Nie łatwo jest go zdobyć. Kot  musi przejść długą drogę uzyskując kolejno tytuł Championa, Inter Championa, Grand Inter Championa i wreszcie, ten najtrudniejszy do zdobycia tytuł Supreme Championa. Aby uzyskać certyfikat na ten tytuł, kot musi otrzymać od sędziego prawie 100% punktów możliwych do zdobycia. Nie każdemu kotu się to udaje :)
Tymczasem nasza Panna Lu, w dniu 23 października 2010 roku uzyskała tytuł Supreme Championa! Zdobyła go w pięknym stylu ! Nigdy nie zdarzyło sie, by sędzia zawahał się, ile to też punktów się jej należy. A przeszła przez ręce sędziów słynących z tego, że bezkompromisowo odmawiają kotom certyfikatu, jeżeli w ich ocenie nie należy się im odpowiednia ilość punktów. Certyfikaty z rąk tych sędziów cieszą najbardziej, zwłaszcza, że każdy stwierdzał, iż certyfikat dla Lu, to żaden problem, nalezy się i już :):):)
Już tutaj pisałam o tym, jaka jest Lu, bo to kotka jedyna w swoim rodzaju! Cudownie zakręcona, z fiu-bźdźiu w głowie, z pomysłami nie z tej ziemi ... To taka moja kotka. Zawsze blisko mnie, najlepiej na ramieniu, przytulona, z okręconym wokół mojej szyi cudownie puchatym ogonem, albo na kolanach, gdzie odbiera swoje porcje mizianek ... Jej uroda przyciąga jak magnez, piękne niebieskie futerko podkreślone bielą przyciąga wzrok ...
Mam nadzieję, że Lusia (Donna Dulcymea Agiraj*PL), wie jak bardzo ją kochamy i, że kochalibyśmy ją równie mocno bez tego zaszczytnego tytułu :):):) Bo Lu nie można nie kochać ...
Dla przypomnienia dodam, że Lu jest drugim kotem z tytułem Supreme Championa w naszej hodowli. Pamiętacie kto jest pierwszym ?

17 października 2010

Świeżo upieczony Champion :)

Daylight Joy została Championem !!!!
 Bardzo nas to cieszy! Dziewczyna startowała w grupie V - w tej, w której konkurencja jest największa i najsilniejsza, ale podobała sie bardzo! Cieszy nas to ogromnie!
 Mamy nadzieję, że Daylight Joy jeszcze nie raz pokaże się na ringu i podbije sędziowskie serca :)
 Ale teraz przed nią kilka miesięcy wystawowej przerwy. Musi nabrać wyglądu dorosłej kotki. W końcu klasa Championów, to nie przelewki !
Dumni jesteśmy bardzo z naszych "D" koteczek ... Wyrosły wspaniale i zachwycają nie tylko nas, a to bardzo cieszy :)

Mocne wejście :):):)

Październik upływa nam pod znakiem wystaw, choć i inne zmiany się szykują. O nich opowiem jednak kiedy indziej ;)
Dziś chcialam opowiedzieć o sukcesie pewnej koteczki :) Koteczki, która od pierwszego spojrzenia rozkochała nas w sobie i każdego dnia sprawia, że uczucie to się pogłębia :) Ostatnio doszło do niego uczucie dumy z sukcesu naszej panienki :)
Delilah Love pojechała z nami do Bańskiej Bystricy. Byliśmy tam na międzynarodowej wystawie kotów rasowych. Wszystkie cztery nasze futerka wykonały założony dla nich plan, a Delilah Love - zaszalała :):):)
To był jej debiut w klasie otwartej. Nie byliśmy pewni jak wypadnie, w końcu to, że nam się kot podoba, nie oznacza, że podobać się będzie również innym, szczególnie sędziom. Ale spodobała się! Oj spodobała!

Ostra konkurencja zaczęła się już w walce o zwycięstwo w kolorze. Delilah konkurowała ze starszą, utytułowaną kotką i ... wygrała !! W kolejnym etapie miała do pokonania koty z innych ras półdługowłosych, ale i tutaj dała radę! No i mieliśmy nominację do BIS ...

A potem zaczął się BIS, w sobotę byliśmy pełni niepewności, w niedzielę - pełni nadziei na powtórkę ... I udało się !!! Delilah Love GreenGrove*PL dwugrotnie, jednogłośnie wygrała Best In Show !!!!!
Jesteśmy z niej bardzo, ale to bardzo dumni !

22 sierpnia 2010

Wystawa w Ostravie :)

Przed chwilą dosłownie wrócilimy z wystawy w Ostravie. Pokazały się tam trzy nasze koteczki. Na ich wyniki naprawdę nie możemy narzekać! Przeciwnie - jesteśmy z nich bardzo dumni !!
Najmłodsza z nich - Keira Knightley - uzyskała ocenę EX1 CAGCIB i tym samym w sobotę została GRAND INTERNATIONAL CHAMPIONem !!! Sprawiło nam to bardzo wiele radości! W niedzielę z kolei uzyskała pierwszy certyfikat CACS :):):)
Najstarsza - Donna Dulcymea - uzyskała dwa kolejne certyfikaty CACS, zaś w sobotę dodatkowo wygrała BIV TOTAL - była najlepsza w kolorze :):):)

Jednak najwięcej radości sprawił nam występ naszej Amazing Beauty GreenGrove*PL - pierwszego kociaka MCO jaki przyszedł na świat w naszej hodowli :):):)
W sobotę Beauty zaprezentowała się wspaniale! Uzyskała ocenę EX1 CAGCIB, BIV TOTAL i NOM BIS. W panelu BIS również błysnęła i wygrała Best in Show !!!!!! Chyba nie muszę mówić, jak ogromną radość nam sprawiła !
W niedzielę uzyskała oceny EX1 CAGCIB, BIV, NOM BIS. Tym razem w panelu BIS o zwycięstwie zdecydował ślepy los - sędziowie orzekli o remisie, a w losowaniu Beauty przegrała ...

Z wystawy wróciliśmy bardzo zadowoleni! Dziewczynki spisały się na medal !!! Sprawiły nam bardzo, ale to bardzo dużo radości !

14 sierpnia 2010

Blue Bliźniaki

14 sierpnia 2008 roku przyszli na świat. Byli piękni !!! Dwaj niebiesko-biali chłopcy !!! Blue Sky i Blue Lagoon ....
Rośli cudnie, wypieszczeni przez mamę, wymyci i wykochani. Wyglądali jak dwa przeurocze pluszowe misie !!!!
Dziś to już dwuletni kawalerowie ... Dorośli, żyjący z własnymi rodzinami ... Ale my o nich wciąż pamiętamy. I tęsknimy do widoku ich cudnych pysiów, puchatych, białych łapek i głosnego mruczenia ...

Niebieskie misie - z okazji urodzin - życzymy Wam wszystkiego najlepszego !!!!
Aby Wasi ludzie kochali Was z całego serca ... zawsze ... Na zawsze ...

5 sierpnia 2010

W Klubie Gentelmanów


Gdy dziewczyny szaleją, dorastający panowie, Tiger i Bandito rozkoszują się życiem !!! Czerpią z niego pełnymi garściami, dzieląc się tym co najlepsze ze sobą nawzajem. Są praktycznie nierozłączni, choć dzieli ich chyba więcej, niż łączy :)

Okazują sobie przyjaźń na wszelkie możliwe sposoby. O każdej porze dnia i nocy. Rude i czarne - nieprzerwanie razem !
Raz widzę ich w szaleńczej zabawie w chowanego albo w berka, w czasie której fruwają po drapakach, zagryzają się zawzięcie i polują do upadłego ... Zapasy bywają zawzięte, głośne i niezwykle intensywne !
Chwilę później widzę ich przytulających się do siebie z czułym wyrazem pysiów, myjących się od czubka głowy po końcówkę ogona, obejmujących się łapkami ... i spoglądających na siebie oczami pełnymi miłości ... Są jak bracia ...
A przecież tak wiele ich dzieli ! Mają zupełnie odmienne charaktery! Są jak ogień i woda!
Bandyta w pełni zasługuje na swe imię. Jest zbójem, łobuzem, paszczakiem, pospieszalskim ... Prawdziwy wulkan energii!! 
Tiger, który koledze nie ustępuje w zabawie, kocha jednak spokój i ... Karinkę. Wykorzystuje każdą okazję by się do niej poprzytulać, kocha dłuuugie mizianki, mruczanki i spanko. Jest niezwykle zrównoważony i chyba nieco za poważny jak na swój wiek :):):)  
Bandyta to ogień; płonie, spala się, grzeje swym ciepłem, Tiger to woda, spokojnie płynąca w słoneczny poranek ...
Nasi panowie dwaj ... Siła i moc, spokój i równowaga ...

4 sierpnia 2010

Gang Szalonych Szylkretek

Bójcie się wszyscy mieszkańcy planety GreenGrove*PL !!!!!!!
Nastał czas panowania Gangu Szalonych Szylkretek !!!!!!!
Nikt nie zna dnia ani godziny !!!!
Nikt zasypiając we własnym łóżku nie wie, gdzie się o poranku przebudzi !!!!
Władza w rękach Gangu Szalonych Szylkretek !!!!
Strzeżcie się !!!!!!!!!

POSZUKIWANE:

;)

Powinnam sobie afisze tej treści w całym domu porozwieszać! Bo Gang Szalonych Szylketek istnieje naprawdę i władza to jest to, czego mu się zachciewa ... Gang chce również kilku innych rzeczy. Do ich zdobycia dąży w sposób przemyślany i w pełni zorganizowany, bezwzględnie pokonując przeszkody na swej drodze. 
W skład Gangu wchodzą; seniorka Boni, jej córka Beauty i wnuczka - Joy (ruda - to jakby podwójna szylkretka). 
Gang ma w głowie jeden cel - dobrze się bawić ... no swoich warunkach. No i bawi się, oj bawi !!!! 

Ulubiona zabawa, to berek łapany. Łapanym berkiem jest albo Lusia, albo Delilah. Łapany berek ma przechlapane! Najpierw naganiacz, czyli Joy, przegania berka w ściśle określonym kierunku, gdzie już czekają na niego Beauty i Boni - gdy wpadnie między nie, podają sobie berka jak pingpong! Zabawa jest przednia! Mordki gangsterek śmieją się od ucha do ucha, pysio berka, jakby nieco mniej wesołe ...

Gdy już wszystkie berki okopią się na bezpiecznych pozycjach, Gang rusza na przegląd inwentarza. We trójkę, idzie im to świetnie. Gdy jedna ciągnie za klamkę, druga odciąga drzwi a trzecia pakuje się do szafki. Mogą sobie dokładnie wszystko obejrzeć. Nareszcie! W pojedynkę szperanie nie było takie proste, oj nie! Bo to albo szafka samoczynnie zamykała się zanim zdążyło się ją przyblokować, albo ktoś nadbiegł ... A teraz? Szybko, sprawnie i załatwione !

Nawet rozwijanie akcji dywersyjnych jest możliwe! Np. kroję mięsko w kuchni. Jedna z członkiń Gangu melduje się po mojej prawej, a w tym czasie reszta sadowi się po lewej. Gangsterka z prawej atakuje mięsko, a to łapkę wystawi, a to coś zagada. Gdy tylko zwrócę na nią uwagę, te z lewej kradną kawałek mięska i zajadają się ze smakiem !!!

Co jeszcze wymyślą moje gwiazdeczki ?? Strach się bać !!!

28 lipca 2010

Solenizantki dwie

Lipiec to miesiąc, w którym swe urodziny obchodzą dwie nasze koteczki. Keira Knightley i Bonne Chance.

Keira Knightley świętowała 11 lipca. Nagle okazało się, że ma już 2 lata ! Keira jest słodką, nieśmiałą i niekłopotliwą koteczką. Kocha mizianki i przytulanki. Jest słodką puchatką ... Dlatego życzyliśmy jej, by stała się nieco bardziej odważna i przebojowa.  
Całkiem niedawno, bo 25 lipca swoje czwarte urodziny obchodziła Bonne Chance ... królowa naszego domu, władczyni kociego stadka o tak wymownym spojrzeniu jak żaden inny z naszych futrzastych przyjaciół ... Widać, że widzi nas na wylot ! Pamiętam, jakby to było zaledwie przed chwilą, jej przyjazd do naszego domu, każdy jego szczegół; jej wygląd, zapach, pierwsze kroki które u nas stawiała, pierwsze buziaki z Bondem ... Nie mogę uwierzyć, że to już czteroletnia kotka! Wydaje się, że minęła od tego czasu ledwie chwilka ...
Boni życzyliśmy, by nigdy się nie zmieniała, była zawsze sobą ... by zawsze umiała trafiać każdym spojrzeniem wprost do naszych serc :)

27 lipca 2010

Mocne wejście małej koteczki

Czy znacie już naszą Iris, zwaną w domu Księżniczką Sisi ??? My ją dopiero poznajemy, ale nie oddalibyśmy jej za nic!
Iris urodziła się w hodowli, z której pochodzi też nasza Donna Dulcymea (Lusia), prowadzonej przez naszą przyjaciółkę Agnieszkę - z Agiraju. Agnieszka uwielbia "spłowiałe" kotki, ale Iris nie jest spłowiała, Iris jest "spleśniałym" kotkiem :):):) Ma cudowne, połyskujące srebrem kremowo-niebieskie futerko, niesamowicie delikatne w dotyku i niezwykle piękne! Gdy się urodziła a my na nią spojrzeliśmy - zaczęlo się! Poczułam, że w moim brzuchu jest wiercona dziura ... No i tak wierciła się, wierciła ... aż w końcu nie było już odwrotu! Iris musiała z nami zamieszkać! Na szczęście - Agnieszka powierzyła nam swój skarb, za co jesteśmy jej bardzo, ale to bardzo wdzięczni!

Przywieźliśmy małego trzymiesięcznego szkraba i pełni obaw wpuściliśmy ją na teren naszej drużyny. Nasze futerka nas nie zawiodły ... pojawiły się tu i ówdzie fuknięcia i nieufność, ale przede wszystkim ciekawość. Za to Iris zaskoczyła nas niesamowicie! Ani nie fuknęła, ani nie warknęła, ani nawet nie zrobiła kociego grzbietu! Zachowywała się tak, jakby tu właśnie od zawsze był jej dom! Po chwili całe domowe towarzystwo uznało, że skoro mała twierdzi, że to jej dom, to widać tak jest i nastała pełna komitywa :):):)
Dziś kocie towarzystwo, zachęcane przez Iris, bawi się z nią i udaje kociątka. Tu pobawią się piłeczką, tam pograją w łapki ... Rozpieszczają małą towarzyszkę i wyraźnie ją lubią. Bandito i Tiger uznali ją za swoją idolkę i podążają za nią trop w trop!

Iris to wspaniale zapowiadająca się koteczka. Ma bardzo ładną głowę, w typie rasy, wszystkie cechy są wyraziste. Jej widok cieszy oko i budzi nadzieje na przyszłość ...

Ale teraz jedynym zadaniem Iris jest bawić się i rosnąć, co też czyni z wielkim zapałem :):):) A naszym kochać ją i rozpieszczać do upadłego - co staramy się czynić bez przerwy :):):)

Kilka nowin ...

Jak się macie? Też pływacie w wodzie? Nas dziś deszcz zatrzymał w domku … Koty i dzieci znalazły sobie jakieś zajęcia, a ja postanowiłam odezwać się tutaj :)

Sporo się u nas ostatnio działo. Do naszego domku wprowadził się "spleśniały" kotek ! Ale jej poświęcę osobny post ;)

Ostatni weekend spędziliśmy na wystawie. Wróciliśmy bardzo usatysfakcjonowani! Lusia, Keira i Beauty w oba dni zdobyły certyfikaty, a Beauty w niedzielę wygrała dodatkowo BIV TOTAL i była nominowana do BIS, gdzie sędziowie dość uważnie porównywali ją z koteczką, która ostatecznie BIS wygrała. Jej rywalka była pięknie ofutrzona, prezentowała się świetnie i możemy jej i jej właścicielom jedynie pogratulować sukcesu – w pełni zasłużonego !

W klasie otwartej na wystawie debiutowała nasza młodziutka Daylight Joy :) Podobała się, choć w wyrazie to ciągle jeszcze kociak. W drugim dniu zdobyła certyfikat CAC. W dalszych zawodach pokonała ją własna matka!! A i to tylko dlatego, że sędzia stwierdził, że Beauty jest już w pełni rozwinięta, a Joy ciągle dzieciuch :):):) Możecie sobie wyobrazić ile radości dał nam ten CAC!!! Grupa V to nie przelewki – kto spróbował, ten wie :)

No a potem nadszedł poniedziałek … Wiedziałam, co będzie ale i tak przepłakałam cały dzień … Czasem jednak pewne decyzje muszą być podjęte … W poniedziałek nasze Delilah Love została kastratką. Zabieg przeszła pomyślnie, ranka jest maleńka a ona już zapomniała, co się stało. Nie miała jeszcze rujki więc nie ma poczucia „że coś straciła” (kastracja przed pierwszą rujką zapobiega rakowi sutka ;) stąd taki a nie inny termin).

Pewnie jesteście ciekawi dlaczego? No cóż … zostawiliśmy sobie dwie siostry z jednego miotu, niedawno wprowadziła się do nas Sisi i okazało się, że na pewno nie będziemy w stanie przyjąć tylu miotów i odpowiednio się nimi zająć. Stąd decyzja a pozostawieniu w dalszej hodowli jednak, wbrew serduchu, jednej z sióstr. Najtrudniejszy był wybór – którą zostawić … W końcu wypadło na Joy. Delilah jest piękna, ale Joy też, mam już trzy szylkretki, a rudej nie. Co więcej, Delilah łatwiej łapała infekcje, nie była tak odporna jak jej siostra … No i przepadło.

19 czerwca 2010

Imię zobowiązuje ;)

Zobowiązuje i to bardzo !!!!
Bandyta stara się jak może sprostać wymogom swojego imienia! Zbój z niego niemożliwy !!!
Jest baaardzo niewyżytym kotkiem. Nie pomagają spacery na smyczy, bieganie na wyścigi z Tigerem przez cały dom ... a moze raczej latanie ... z przerwą na odbicie tu i ówdzie. Bandyta jest ciągle w ruchu! Mógłby się bawić okrągłą dobę bez zmróżenia oka! Taki z niego zbój!
Dziś w nocy do spółki z Tigerem urządzili demolkę na balkonie ... Ot takie tam przewracanie stołu, suszarek ... i tym podobne ... Że o ustawieniu kuwet wejściem do ściany nie wspomnę ;) Miałam co robić ledwo oczy otworzyłam !
Bandyta kocha zabawę, jest ona treścią i istotą jego życia! Mógłby brykać i brykać, i brykać! Gdy zmuszeni do odłożenia zabawki i udania się do innych zajęć odchodzimy od niego, to bez względu na to, jak bardzo staramy sie piórka ukryć - zawsze je znajdzie! Potrafi się wspiąć na meble, na które żaden inny kotek nie wejdzie, wskoczyć tam, gdzie nikt inny nie wskoczy i wywąchać piórka tam, gdzie nikt inny by ich nawet nie szukał :):):)
A potem ze swoim trofeum w zębach przychodzi do upatrzonego człowieka i prosi o zabawę! Całym sobą woła "jeszcze! jeszcze!" Nie można się temu oprzeć :)
Głowę ma pełną pomysłów.
A przy tym ... Jest cudownym miziakiem, przytulakiem - mruczadałkiem !!!!
Byłoby cudownie, gdyby nigdy się nie zmienił :):):)

9 czerwca 2010

Prawdziwy Tygrysek

Zakup uniwersalnych szeleczek był rewelacyjnym pomysłem ! Wszystkie koty, które miały już okazję je wypróbować, bawiły się świetnie ! Najwięcej radości poznawanie świata sprawiło jednak Tigerkowi.
Choć na spacerek miał okazję wyjść po raz pierwszy, od razu spodobało mu się zdobywanie świata! Z radośnie zadartym do góry ogonkiem zwiedzał wszystkie zakątki działki, zaglądał pod każdy krzaczek, obwąchał każdy kwiat i obejrzał każde drzewko. Wypróbował też, jak smakuje to zielone pod łapami i czy nadaje się do czegoś innego niż bieganie po tym :) Sprawdził, czy zjeżdżalnia nadaje się do wspinaczki oraz, czy płot jest przeszkodą w pójściu dalej, czy też nie :):):)
Najwięcej frajdy sprawiło mu jednak polowanie na latające we wszystkich możliwych kierunkach, skrzydlate stworki ! Ależ była gonitwa! Aż trudno było za nim nadążyć ! W prawo, w lewo, w przód i w tył i naprzemian i między nogami ! Wszędzie było go pełno :):):)
Wszyscy mieliśmy frajdę widząc jego radość !!!!

Panna Lu utytułowana :):):)

Pierwszy czerwcowy weekend, jak co roku, spędziliśmy na wystawie kotów w Krakowie. Choc mieliśmy ze sobą aż 4 futerka, dziś napiszę tylko o jednym z nich :) . Pewniej niebiesko-białej koteczce występ udał się wspaniale :)
Donna Dulcymea Agiraj, zwana w domku Panną Lu, nie tylko wspaniale się zachowywała, ale uzyskała dwa kolejne certyfikaty CAGCIB, dwukrotnie wygrała BIV TOTAL i .... tym samym została Grand International Championem !!!!!
Jesteśmy bardzo dumni z naszego promyczka! Spisała się naprawdę wspaniale !!!!
Oczywiście - Lu nic sobie z tego sukcesu nie zrobiła :) . Nadal rozrabia, przytula się i domaga czułości jak małe kociątko :) . Jest delikatna i przytulaśna jak zawsze, co skrzętnie wykorzystujemy :) W końcu w konkurencji pieszczochów Lu nie ma sobie równych :) Lu pomimo swoich kilku latek, zachowuje się jak mały kociak, nie ma w niej za grosz powagi! Jakoś to jej zachowanie nie przystaje do wielkiego międzynarodowego Championa, hihi :):):) 

W nagrodę otrzymała nowe szeleczki, dzięki czemu może odwiedzać częściej ogródek - a spacerki Lu bardzo sobie ceni! Pewnie wkrótce jakaś fotorelacja ze spacerku pojawi się i tu ;)

Wszystkiego najlepszego Panno z Mokrą Głową !

29 maja 2010

Siostry "D"

"D" jak "demolka", "D" jak "duma", jak "dobra miłość" ... Panny "D" to nasza radość, duma, pociecha, nasze przytulanki, pieszczoszki, rozkoszniaczki ... Wszyscy jesteśmy pod ich głębokim urokiem :)
Nikt tak nie rozrabia i nikt tak natarczywie, pewnie i bezkompromisowo nie domaga się głaskania, drapania za uszkiem, trzymania na kolanach i noszenia na rękach. Jak sobie jakiegoś delikwenta upatrzą, chodzą za nim krok w krok domagając się uwagi i swoich 5 minut na wyłączność :):):)
Nie znalazł się jeszcze nikt, kto chciałby im odmówić! Wszyscy je rozpieszczamy, że aż strach !
To siostry i są do siebie bardzo podobne, wiele je łączy. Nadal nie wiem, która bardziej mi się podoba. Ale jedno się nie zmienia - zachwycają mnie nieodmiennie pędzle Delilah i kufa Joy ... Patrzenie na te urwisy zajmuje mi sporo czasu i nigdy nie mam dość ... Gibkie i zwinne w zabawie, całuśne w przytuleniu, rozkoszne w rozespaniu ...
Takie są moje ukochane panny "D" ...

28 maja 2010

Słońce, plaża !!!!!! Nareszcie !!!!!

W końcu się doczekaliśmy!
Dziś mamy pierwszy słoneczny dzień, nie wiadomo od jak dawna !!!! Koty są zachwycone !!!
Dziś z plażowania korzystają dziewczyny i ... Cairo. Dlaczego?
A no dlatego, że nasz rudy młodzian doszedł do wniosku, że jest dorosły i postanowił pomóc swojej koleżance wijącej się po podłodze w przedziwnym tańcu ...
No cóż ... Kiedyś dorastanie musiało się zacząć ... Teraz kontakty damsko-męskie są w naszym stadku ściśle reglamentowane :):):)
Chyba nietrudno się domyślić, że najlepiej wyszedł na tym Cairo, który robi co chce i gdzie chce! Wiedział facet, jak się urządzić, oj wiedział! Dziś plażuje wraz z damami :):):)
Dziewczyny są przeszczęliwe. Słońce, ciepło ... Rozleniwiły się i rozmarzyły ... Nic tylko się do nich przyłączyć !!!!

23 maja 2010

Rośniemy ...

Oj tak! Nasza młodzież dorasta !!!
Zmienia się nie tylko wygląd, ale i upodobania :) Kociaste są siebie coraz bardziej świadome, coraz więcej w nich pewności siebie ... Chciałoby się zatrzymać czas i nieco dłużej cieszyć się kociakami ... A tu łapy jakieś długaśne i grubaśne, kociątka ciężkie i niezbyt poręczne ... Jak nie te!
Nasze dorosłe koty przestały wydawać się duże! W zasadzie cała brygada jest porównywalna wzrostem! Przebiegając po nich szybko wzrokiem nie widzimy już kotów i kociątek, lecz ... tylko koty ...
Ale zatrzymanie czasu jest niemożliwe ... Szkoda ...
Dobrze, że ich rorastanie oznacza także, że wkrótce w naszej hodowli pojawią się kocięta :)
Już nie możemy się doczekać !!!

16 maja 2010

Deszczowy czas

Pada i pada! Ile może padać ??? Czy wiosna nie nadejdzie nigdy ??
Koty tęsknią za słońcem! My tęsknimy za słońcem! Chcemy wiosny ... słonecznej, pełnej śpiewu ptaków, zapachu kwiatów i ciepłego wiatru we włosach ...
Młodzież dorasta. Wielkością praktycznie nie różnią się już od swoich starszych przyjaciół. Czasem mam problemy z odróżnieniem kotów dorosłych i "maluchów".
Każdego dnia puchatki wystawiają swe futerka na deszcz i biegają wesoło po balkonie. Tuż przy nim zakwitła jabłoń. Pełno na niej ptaków wybierających z kwiatów owady. Nie przeszkadza im woda nieustająco padająca z nieba, zimno i mroźny wiatr. Koty śledzą każdy ruch pierzastych, każde machnięcie skrzydeł! Polują nieustannie! Nam pozostaje obserwowanie nastawionych uszu, machających ogonów, napiętych mięśni i nasłuchiwanie charakterystycznego dla Maine Coonów "szczekania", "mramra, mramramra" rozlega się ze wszystkich stron :) .
Gdy odlatują ptaki, zmoknięte koty biegiem wpadają na drapak. Tu trwają zawody. Tiger i Bandito uprawiają zapasy - bez reguł i bez zahamowań! Raz jeden, raz drugi skacze kumplowi na głowę lub próbuje zagryzać przeciwnika :) Potrafią mocować się bez przerwy po kilka godzin :)
Czasem do akcji wkracza Joy i choć panowie już ją przerośli - nie daje sobie w kaszę dmuchać.
Gdy młodzież odpoczywa aktywnie, starsze koty wyciągają swe ciała na całą długość, spuszczając z drapaka tu ogon, tam łapę, gdzie indziej ciekawe oko spogląda w dół ... Całe drzewko pełne jest kocich lokatorów :) Kociaste ziewają, przeciągają się ...
Wraz z nimi czekamy na słońce ...

13 kwietnia 2010

Wiosenne spacerowanie

Wybrałam się z kotami na pierwsze wiosenne spacerowanie :):)
Cairo był zachwycony zapachem i dotykiem trawy ... napawał się wiosną :):):)
Razem z Beauty przemierzali kolejne partie trwanika przed naszym domkiem. Beauty miała wielką ochotę wybrać się na samodzielny spacerek ! Odważna z niej koteczka!
Miałam odczucie, że mówią sobie: "Cudnie jest! Prawda?" "Patrz, patrz!!! Co to ??!!"

Zwiedzanie było niezwykle absorbujące :):):)
Cairo postanowił sprawdzić, czy iglaki nadają się do jedzenia - nie nadawały się :) Jego mina nie pozostawia co do tego najmniejszych wątpliwości :):):)
Beauty nie bała się nic a nic - najlepiej świadczy o tym zadarty wysoko do góry ogonek :)
A tak protestowała, gdy zdecydowaliśmy się na powrót do domu ;)
Absolutnie się na to nie godziła :):):)