31 października 2012

Oregon Cave

Siła i dzielność. Tego potrzeba by zwiedzać i odkrywać podziemne czy podwodne jaskinie ...
Ani jednego, ani drugiego nie brak naszemu Oregonowi! Chłopak radośnie odkrywa nowe miejsca, wspina się i zeskakuje. Wszędzie go pełno! Gdzie tylko coś się dzieje, Oregonek pojawi się na pewno! Może nie rzuci się od razu w wir zabawy z nieznanym, ale poobserwuje z radością :) A gdy stwierdzi, że to, to w sumie fajne jest - dawaj! I tylko ogonek podskakuje :)
 Nikt nie stroi takich minek jak Oregon! Gdy zrobi maślane oczka - wszyscy biegną by pomóc biednemu koteczkowi! Owija nas sobie wokół małego pazurka i świetnie mu to wychodzi :) Bo jak nie kochać i nie rozpieszczać kogoś o takim spojrzeniu ?
 Lubi pozować do zdjęć, choć plan zdjęciowy zawsze jest tak interesujący, że Oregon co i rusz się rozprasza! W efekcie większość jego zdjęć jest rozmazana i nieostra ... Tutaj widać go jak dobrze się bawi w karmidełku dla kociąt z firmy Ba-Bell:
Karmidełko ma bowiem tę zaletę, że jedzonko dla maluszków jest w nim zawsze i Oregon dobrze o tym wie! Odwiedza to miejsce regularnie i pałaszuje, aż się uszka trzęsą!
Oregon bardzo kocha swoją mamę! To prawdziwy mamin synuś. Biega za nią, zagaduje, zaprasza do wspólnej zabawy! Wygląda na to, że chce być w przyszłości tak dzielny i grożny (na pysiu) jak ona. Póki co jednak ... ;)
Troszkę mu do jej powagi brakuje :):):)
A tu już Oregonek na planie zdjęciowym! Taki jest z niego dumny kot!
 Taki ze niego puchaty miś!
 I boczkiem:
Ha! Zaraz Cię złapię!

28 października 2012

Siła życia :)

Chciałam Wam dziś przybliżyć nieco koteczka, o którym już nieco pisałam, ale którego dotąd nie pokazywałam.
Maleńka jest córeczką Banana Shake Jastrzębiec*PL i IC Jay the Hero GreenGrove*PL. Urodziła się 1 października i jest zaledwie 5 dni młodsza od "O"kruszków, jednakże zachowuje się i wygląda jak 3 tygodniowe kociątko :) Ostatnie dwa dni spędziła ucząc się chodzić :) Nadal nikt z nas nie wie, jakim cudem ten koci wcześniaczek przeżył ... ale cieszy nas to ogromnie!
Mieliśmy spory problem z wyborem imienia dla niej ... Myśleliśmy o Power of Nature - ale jest taka karma, potem o Power of Life ... ale to wciąż nie było to! Ostatecznie - malutka otrzymała imię Pandora Live :) Nie od puszki ;) . Jest to imię księżyca / planety na którym toczyła się akcja filmu "Avatar". Ci co go obejrzeli, zapewne się ze mną zgodzą - moc życia na Pandorze była wszechpotężna! Z tej przyczyny uznaliśmy, że to odpowiednie imię dla naszego maleństwa :) W niej jest tyle siły, że mogłaby nią dorównać swej imienniczce :)
A tak dziś wygląda nasza Pandora Live - ma dokładnie 28 dni :)
 A tu już widać, że wyrośnie na prawdziwego Maine Coona:
 Śpiąca jestem ...
Pandora rośnie, dzielnie walczy o dostęp do mlekopoju z mlecznym rodzeństwem ... Pozostałe maluchy traktują ją jak zabawkę, albo jak poduszkę - zależy od sytuacji :) Pandora zupełnie się tym jednak nie zraża i nie poddaje się! Wygląda na to, że wcale nie uważa się za najmniejsze kociątko w tym stadku! Oj da ona jeszcze reszcie popalić, oj da! Bo figle w jej oczach płoną jasno, a nowe umiejętności przychodzą z każdym dniem!

27 października 2012

Wieści z kojca ;)

"O"kruszki skończyły 1 miesiac swojego życia! 
Był to dla nich bardzo ważny czas! Wprawdzie samodzielne jedzenie to nie to, co kochają najbardziej, ale powoli zaczynają się na nie przestawiać :) 
Są już po pierwszym odrobaczeniu i łobuzują aż miło! Cały kojec wypełniony jest "O"kruszkami, które poznają świat większej przestrzeni :) Gdy się zmęczą, pędzą jednak do porodówki, gdzie piją mleczko i śpią wtulone w rodzeństwo :) 
Można już z cała pewnością powiedzieć, że w tej szóstce prym w rozrabianiu, odwadze i braku jakichkolwiek oporów wiedzie Orinoco. Jest srebrzysta i charakter ma jak typowe żywe srebro!
Z kolei najspokojniejszy jest Orion - jemu wcale nie śpieszy się do poznawania świata, choć jak już z porodówki wyjdzie, to zwiedza go bez lęku, z wysoko uniesionym ogonkiem i chochlikiem w oku.
Maluchy śpią, jedzą, rosną, zagryzają się, próbują wspinaczek, zabaw piórkami i piłeczkami ... z chęcią przybiegają na kolana i proszą o drapanko za uszkiem :):):) Prawdziwe słodyczki z nich!
A tak się dziś troje z nich prezentuje:
Ocean Gate - wściubinosek kochany! Tutaj tuż po przebudzeniu - przeciera oczka i rusza na podbój świata!

 To co by tutaj ...
 Misio-pysio-pulpecik-przytulak Orange Beach:
 Gdy patrzy tak w moje oczy ... ech! Czy te niebieskie oczy moga kłamać?
 Ontario Lake próbuje zagryźć albo nawet zjeść ogonek Orange:
 Taka jestem śliczna nodelka:
 A tu pokazuje swoje jesienne, ciepłe kolorki:
Pozostała trójka nie znalazła czasu na pozowanie ... nie tym razem ;) 

24 października 2012

Raporcik

Dziś wielki dzień!
Rano jeden z "O"kruszków postanowił opuścić porodówkę!
Cóż było poradzić? Ustawiliśmy kojec tak, by "O"kruszki mogły biegać wraz z "N"oskami!
Efekt? Wszyscy zdziwieni, a Błyskotka (Orinoco River) przeszczęśliwa! Wbiega i wybiega, skacze i wariuje, rozgląda się i wypróbowuje zabawki! Widać, że cieszy się, jakby dostała gwiazdkę z nieba!
Reszta "O"kruszków do nowości ma nieco większy dystans i obserwuje, nawąchuje, czasem spróbuje łapą, czy to aby nie pułapka. Raz jedno, raz drugie pojawia się na wybiegu, po czym szybciutko wraca do ciepłego, znanego domku :)
Jak znam koty - jutro będzie już szaleństwo!

"N"oski z kolei pilnie przyglądają się nowym mieszkańcom na ich do tej pory wybiegu! Ciekawość jest wielka, ale i tak widać, że traktują maluchy jak swoich! Nie ma żadnych sporów! Tylko chęć poznania!
Dziś zapozować postanowił North Poopo - misio nasz cudny. Tak się zaprezentował:
Przed występem trzeba było się najeść, a potem wymyć jak należy!


 I pozujemy!
 A może lepszy półprofil?
Poopo wyrasta na cudownego misia i póki co ... wszystko wskazuje na to, że nie będzie wielbicielem podniebnych szaleństw! Chłopak boi się wysokości i zdecydowanie woli twardo stąpać po ziemi ;)

21 października 2012

Przedstawiamy "O"kruszki

Nasze kocięta z miotu "O" mają już 3,5 tygodnia, więc chyba najwyższy czas, by je przedstawić :)
Nie należą do okruszków, całkiem są spore, a karmione przez dwie mamy nie narzekają i zajadają aż się uszka trzęsą! Są jednak tak słodkie, milusie i puchate, że dla nas są jak okruszki szczęścia i stąd miano całego miotu - "O"kruszki :)
"O"kruszków jest 6. 6 niepowtarzalnych kociaków - każdy ma inne ubarwienie! Pełna gama barw :)
Pierwszy powie Wam "cześć" Oregon Cave:
Przyszedł na świat jako pierwszy. Duży, silny chłopak - facet cała gębą! Gdy na niego spojrzeć, już teraz widać, że minę to będzie miał po zbóju i nie każdy odważy się do niego podejść! Na szczęście Oregon ma dobre serduszko :) Jest bardzo delikatny w zabawach, ustępuje siostrzyczkom przy mlekopoju ... ot gentleman pełną gębą !
Zachwycają mnie jego uszka, które są duże i tak niesamowicie ruchliwe! jeszcze nie widziałam tak żywych uszu u tak młodego kotka! Zachowują się, jakby żyły własnym życiem :)
Nadają Oregonowi niesamowitego wyrazu !
Tuż po nim świat zdecydowała się odkryć Orange Beach - nasza cudnie ubarwiona pomarańczka :) Orange jest uroczym pulpecikiem, strojącym tak rozkoszne minki, że nie da się jej nie kochać :)
Orange myśli, że jest najsilniejszym kotkiem na świecie i że nikt jej nie pokona! Bez obaw uprawia zapasy z braćmi i w nosie ma to, że nie jest chłopcem :)
Pewnie uważa, ze jak jest ruda, to jak nic chłopcem być powinna, a tu proszę ! Dama!
Kolejny kociaczek, jakiego chcę przed stawić to Orion Star - nasza czarna gwiazdka :)
Orion jest silnym, pełnym energii kotkiem, który robi co się da, by pokonać swych braci w szybkości i sile! 
Niestety - kolor futerka Orionka sprawia, że jak na razie jest niewidzialny dla aparatu ... Na jego przyzwoite fotki trzeba więc będzie jeszcze poczekać.
Następna w kolejce do przedstawiania ustawia się Ontario Lake - klasycznie pręgowana szylkrecia :)  
Ontario jest jak cukiereczek, słodyczek, miś - przytulanka. Uwielbia przytulać się do dłoni, mruczeć i opowiadać nam bajki :) Ma ogromny urok osobisty!
Tuż po niej na świat przyszła błyskotka - Orinoco River. Koteczka o cudownej, świetlistej barwie! Każdy kto zajrzy do kociego domku musi ją zauważyć, bo maleńka aż świeci! No ale to nic dziwnego, w końcu ejst rudym sreberkiem :)
Jest najbardziej ciekawska z całego miotu - tylko ona próbuje już spacerów. Jest odważna i pewna siebie.

Jest też niezwykle wymagająca wobec swoich mam! Gdy czegoś chce, potrafi rozpaczliwie i bardzo głośno płakać! Efekt - obie mamy: i ta prawdziwa i ta mleczna - pędzą jej na ratunek !

Jako ostatni z tej szóstki na świat przyszedł Ocean Gate - cud miód i orzeszki ;)

Duży, silny chłopak, którego czarna barwa również podświetlona jest srebrem :)
Ocean jest kotkiem bardzo zajętym, ruchliwym i wszędobylskim. W efekcie zrobienie mu kilku zdjęć, jest absolutnie niemożliwe, za to jest prawie na wszystkich zdjęciach swego rodzeństwa - tu łapka, tam uszko  ;)
I jeszcze dwie fotki na deser. Pręgowani bracia Oregon i Ocean
 oraz siostrzyczki w komplecie: Orange, Orinoco i Ontario:
Kociaki mówią Wam - do zobaczenia znów !!!

Jesień :)

Przyszła jesień i choć może jej barw nie widać wyraźnie w naszym ogrodzie, koty cieszą się jesiennymi promieniami słońca :)
Boni bada roślinki na rabatkach i sprawdza, czy czasem któraś nie okaże się apetyczna:


 Jupiter zwiedza okolicę, obserwuje przelatujące ptaki, tropi:
 A Jay wykłada sie na nagrzanej słońcem trawie i cieszy się ciepłem słonecznym:

Blask słoeczka na futerku ... to jest to, co kotek lubi najbardziej !

17 października 2012

ale to nie wszystko ;)

Sporo działo się też u naszych kotek.
Jak wiecie, Joy została ponownie mamą. Jej dzieciaki mają już 5 tygodni i są małymi, wszędobylskimi łobuzami! Wiele już można o każdym z nich powiedzieć, bo każdy dał się nam już bliżej poznać :) Generalnie są wesołymi miziakami, które nie bardzo mają ochotę na jedzenie czegoś, poza mleczkiem mamy! Obecnie pracujemy nad rozwojem ich kulinarnych apetytów :)
Na świat przyszły jeszcze 2 mioty - szczęśliwymi mamami zostały Jasmin i Banana.
Z parowania Jasmin Beauty GreenGrove*PL i Bandito vom Newanhof urodziło się 6 kociąt i do tego - każde w innym kolorze ! Żadnych powtórek! Płcie rozdzielono za to sprawiedliwie - 3 : 3 :):):) Kociaki urodziły się 26 września 2012 roku i dziś skończyły 3 tygodnie! Są niezwykle rezolutne, zagryzanki i zapasy uprawiają już od tygodnia, wyglądają jak kolorowe pączusie i korzystają z życia ile się da! Ich mama na początku nie wiedziała, jak sobie z nimi poradzić i przez pierwszy tydzień życia, były baardzo brudnymi kotkami. Obecnie są tak wypieszczone i wypielęgnowane, że ręce same się do nich wyciągają :)
Zupełnie inaczej ułożyła się historia Banany. Kicia urodziła 1 października 2012 roku, grubo przed terminem. I tak na świecie pojawiła się maleńka córeczka Banana Shake Jastrzębiec i IC Jay the Hero GreenGrove. Jej rodzice to silne, mądre i niezależne koty. Mała chyba od nich wzięła w spadku tę siłę ! Gdy przyszła na świat, jej organizm nie umiał ani utrzymać temperatury, ani przyjmować pokarmów ... ot taka kupka oddychającego nieszczęścia. Dogrzewaliśmy, próbowaliśmy karmić ... w ciągu dwóch pierwszych dni mała straciła 20g wagi! A potem .. zamiast jak się tego spodziewaliśmy - odejść ... - zaczęła zaskakiwać! Najpierw włączył się system odpowiedzialny za ciepłotę ciała. Przestała się wychładzać! Tuż potem, zaczęła przyjmować pokarm, przybierać na wadze i ... jest z nami do dziś! Ma nieco ponad 2 tygodnie a wygląda i zachowuje się jak góra tygodniowe maleństwo. Ale walczy!
Gdy maleńka walczyła o życie, jej mama walczyła o swoje zdrowie. Powoli wszystko zaczęło się układać - nie miała zupełnie pokarmu, więc jej córeczkę przystawialiśmy do Jasmin, która adoptowała ją natychmiast! Nawet osłaniała, by jej zbóje nie odrywały jej od sutka. Banana za to zajęła się toaletą całej siódemki i dzieci Jasmin wreszcie zaczęły wyglądać jak przystało na kociaki :) Mamy przyjaźnią się ze sobą chyba od zawsze, ciągle coś w duecie kombinują i w zasadzie są nierozłączne, więc współpraca i tym razem wyszła im jak należy :)  
Początkowy, bardzo wyraźny podział ról powoli zaczął się zacierać. Dziś obie młode mamy karmią i pielęgnują maluchy, dzięki czemu cała siódemka ładnie przybiera na wadze :)

16 października 2012

Ale się działo !!!!

Naprawdę!
W naszym hodowlanym świecie działo się tyle, że nie wiem od czego zacząć swą opowieść ... od początku raczej się nie da :):):)

Może zacznę od chwalenia się! A co ;) W końcu chwalę koty, nie siebie ;)

Dwa ostatnie weekendy spędziliśmy na wystawach w Chrzanowie i Ostravie, gdzie pokazało się kilka naszych kotów, w tym Jay i Jupiter. Chłopcy prezentowali się świetnie - wystawy bardzo lubią, bo zawsze to jakiś krok w bok od rutyny, a dla tej pary nie ma nic fajniejszego. Ten gen niewatpliwie zawdzięczają swej mamie :).
Poszło im dobrze, wobec czego do domu wtócili już z tytułami Inter Championów !!!!
Tak się prezentowali dziś:
IC Jay the Hero GreenGrove*PL:
IC Jupiter Costi GreenGrove*PL:
 
Wyglądają niezwykle poważnie, prawda? Jasno pokazują jak bardzo cenią sobie własne tytuły ;) ;) ;)


Ich sukces pociągnął za sobą uzyskanie przez naszą seniorkę SC Bonne Chance LynxCoon*PL prestiżowego tytułu Distinguished Merit (DM) !!!! By mogła go nosić, 5cioro jej dzieci musiało uzyskać tytuł międzynarodowego championa lub premiora i tak właśnie się stało !!!!!
Oto nasza piękna, zasłużona dla hodowli koteczka - SC Bonne Chance LynxCoon*PL, DM:
  Jesteśmy z niej bardzo, ale to bardzo dumni !!!!