25 lipca 2012

Po deszczowym dniu

Dziś od rana niebo zasnuły ciemne chmury, było buro i ponuro. Woda szumiała uspokajająco i usypiająco ...
Koty dostosowały się natychmiast - zajęły swoje ulubione miejscówki, oczywiście te najbardziej puchate i przytulne. W domu zapanowała cisza i spokój. Jakby kotów wcale tu nie było!
Jednak wkrótce kocie oczy zarejestrowały wyglądające nieśmiało zza chmur słoneczko ... tu promyczek, tam plamka ... i zaczął się bal! Nieobecne koty nagle materializowały się dosłownie wszędzie! Dwoiły się i troiły by nadrobić stracony dzień :)
Widząc to, postanowiłam zrobić kilka zdjęć naszej młodzieży, to jest Misiom, które - jak ktoś mi powiedział - ukrywam ponoć przed światem :):):)
Maroco Lady:
 Jest z charakteru i wyglądu bardzo podobna do swojej mamy. To mocna, masywna kotka. Wygląda na to, że będzie z niej kawał baby :)
 Odziedziczyła po Boni charakterystyczne, dzikie spojrzenie bardzo groźnego kotka! Tylko - nie wiedzieć czemu - nikt się Maroco nie boi. Każdy wie, że to przylepka, mruczanka i milutek, choć - podobnie jak jej mama - sama nie inicjuje takich rozrywek :):):)
 Z kolei Misty Mountain to z charakteru - cały tata! Wiecznie na kimś z nas siedzi, zaczepia, prosi o uwagę i głaskanie. A, że robi to bardzo umiejętnie - bez przerwy jest dopieszczana, przytulana i noszona na rękach :)
 Drugą jej pasją jest zabawa. Nie ważne jaka - ważne by w dobrym towarzystwie :):):) Samotna zabawa radości nie daje i nie jest dla Misty w żaden sposób atrakcyjna ... Więc cóż nam pozostaje? Albo dopieszczamy, albo zabawiamy naszą pchełkę :):):):)
Dziewczynki rosną i radują nasze oczy i serca :) Oby tak dalej !

24 lipca 2012

Spacerowo :)

Popołudnie dwa nasze kocurki, czyli Jay i Jupiter, spędziły spacerowo.
Udało mi się zrobić kilka zdjęć Jaya, co jest wyczynem nie lada :):):) Przynajmniej dla mnie. Fotografowanie czarnego kota nieodmiennie mnie przerasta ... No ale dziś było słonecznie i się udało!
Oto efekty:
Jayowi ogromną radość sprawia wylegiwanie się na trawie i polowanie na owady i to temu zajęciu się dziś oddawał :)
Pewnie dlatego udało mi się zrobić mu aż tyle zdjęć :) Coś niesamowitego :)
Spacerek sprawił Jayowi wiele radości - a jak kot szczęśliwy - to reszta domowników też :):):)
Dora kręciła młynki trzymając się za ogon:
 A Jupiter rozwijał swoje kontakty towarzyskie i zacieśniał więzi przyjaźni z Luną. Najpierw z podziwem obserował jej wyczyny na okolicznych przeszkodach terenowych:
W wolnym czasie oczywiście radośnie pozował :) Jupiter naprawdę lubi być fotografowanym :):):)
 Idzie Luna do kolegi:
 Noski, noski :)
Ciepły słoneczny dzień i miłe, spacerowe popołudnie ... koty jak odmienione, zadowolone i odprężone odpoczywają, odsypiają wrażenia ... aż miło na nie popatrzeć !

23 lipca 2012

Sprawozdanie :)

Ostatni weekend wraz z trójką naszych kociastych spędziliśmy na wystawie w Cieszynie :) Zaliczymy tę wystawę do jednych z najbardziej udanych :):):)
Wszystkie trzy koty zdobyły tytuły, wszystkie zachowywały się super :) Były zrelaksowane i zainteresowane tym co się dzieje wokół :) Jadły, piły, korzystały z kuwety, a to daje nadzieję, że jeszcze nie raz pokażą się na ringach :) A teraz troszkę szczegółów :)
Bardzo, ale to bardzo ucieszyło nas to, że w niedzielę, po raz pierwszy od powrotu po blisko rocznej przerwie na ring, Delilah się zaprezentowała! Zamiast zwisać na rękach, wyprostowała się dumnie, jak to tylko ona potrafi, spojrzała tym swoim jedynym spojrzeniem i zauroczyła sędzinę Laurę Burani-Ferrari, która nie tylko przyznała jej pierwsze miejsce, ale też zdecydowała, że Delilah jest najlepszym kotem w swoim kolorze :) Ucieszyło nas to tym bardziej, że drugie miejsce zajęła kotka, która poprzedniego dnia zdobyła BOB MCO ... ot zmienność losu :):):) Tytułu koleżance z ringu serdecznie gratulujemy :):):) Jeszcze w sobotę Delilah Love GreenGrove*PL została Grand Inter Premiorem, czym ucieszyła nas niezmiernie !!!!!!!!!!
Bardzo ładnie zaprezentował się Jay the Hero GreenGrove*PL, który w sobotę został Championem, a w niedzielę zdobył pierwszy certyfikat CACIB :):):) Podczas wystawy z lubością kręcił się w hamaku pokazując swoje podwozie, boczki i co tam jeszcze kot ma, każdemu kto chciał patrzeć :) Okazało się zatem, ze wystawowe upodobania niewątpliwie odziedziczył po swojej mamie, która hamaczka prawie nie opuszczała ... no chyba, że szła do oceny :)
Zupełnie rozbroił nas Jupiter, który w czasie pobytu w klatce stroił miny, kręcił się, szukał zajęcia na wszelkie sposoby. Jego postawę widziało wielu - kto spojrzał stwierdzał "o! ten kotek, to chętnie by poszedł z nami pozwiedzać!" Ot, cały Jupiter ... Zapewniliśmy mu rozrywkę, żeby całkiem się nie zanudził - spędził bardzo wiele czasu na ringu w porównaniach :):):) Bardzo się podobał - w oba dni zdobył certyfikaty, wygrał w kolorze i dwukrotnie był nominowany do BIS :) W sobotę dostał nawet głos w BIS - od sędzi Laury Burani-Ferrari :):):) W ten sposób przypieczętował zdobycie tytułu Championa !!!
Tak oto prezentuje się obecnie CH Jupiter Costi GreenGrove*PL:
W czwartek przed wystawą, podczas spaceru - Jupiter postanowił zapalować na szpaczki wyjadające nasze wiśnie. Wszedł na drzewo i spacerował sobie ciągnąc wyrwaną z moich rąk smycz za sobą ... oj spędziłam chwilę pod tym drzewem !!! Tak to mniej więcej wyglądało:
Zostajesz na dole?
Ja tam idę!
O jest! Jest!
Widziałaś? Odleciał ...
Podziwiam widoki teraz, nie wołaj mnie proszę
Cała eskapada zakończyła się szczęśliwie - Jupiter zeskoczył na dół, gdzie bez dalszych protestów pozwolił mi uchwycić smycz :) Grzeczny z niego chłopiec :):):) Choć głowę zawsze ma pełną pomysłów :):):)

Reszta kociastych też nie daje o sobie zapomnieć :):):)
Tu na koniec chciałam pokazać jeszcze dwie nasze koteczki - Maroco Lady podczas zabawy strusimi piórkami, które kocha po prostu:

I Jasmin Beauty, która robi ostatnio takie miny, że co na nią spojrzymy - wybuchamy śmiechem :):):)

No odleciana dziewczyna bez dwóch zdań :):):) Radosna i psotna, jak to tylko Jasmin potrafi :)

13 lipca 2012

Ups ...

Ale nam się narobiło zaległości na blogu !!! Najgorsze, że końca przyczyny ich powstania nie widać ...

Tymczasem lato mamy w pełni. W domu gorąco, nudnawo ... Koty się wylegują całymi dniami, śpią brzuchami i nie wiadomo czym jeszcze do góry ;)
Jak zawsze - to cisza przed burzą.
Po pierwsze - życie hodowli toczy się własnym trybem. Tu wystawa, tam krycie ... zawsze coś się dzieje.
Po drugie - ledwie słońce schowa się za Zasolnicą - zaczyna się dziki rajd! Koty ożywają i nadrabiają całodzienne zaległości! Biegają, skaczą, polują, rozrabiają całą noc! Najlepiej bawi się Jupiter - potrafi kilka godzin bez przerwy grać w swoje ukochane kulki :):):)

Innymi słowy mówiąc - cieszymy się urokami lata :)