1 grudnia 2012

Nikobar Grande

Nikobar Grande zwany przez nas Niko to kot. Rudy kot. Kot - pieszczot. Kot, którego nie można się pozbyć z rąk, kolan i z głowy też. Kot, który na widok zabawki dostaje małpiego rozumu.
Niko to po prostu kot. Kot pełną gębą.
 Każdy rudy kot, ma swój urok. Niko też. Ale urok Niko jest szczególny! Wygląda jak kot tylko dłuuugo po jedzeniu, bo Niko kocha jeść !!! A gdy je, angażuje się w to bardzo. Zaś po jedzeniu tak zapamiętale czyści swe futerko, że w efekcie wygląda jak posklejany brudasek ... Nadmiar czystości szkodzi jak widać ;)
 Na szczęście, wszystkie takie czyścioszko-brudaski z czasem uczą się pięknie dbać o swe futerko i zaczynają wyglądać, jak przystało na Maine Coony :):):)
 A, że z Niko wyrośnie Maine Coon wątpliwości mieć nie można! Oto, jak się zapowiada nasz rudy tygrysek:
 Czyż to nie typowe dla rasy, dumne spojrzenie? A tu? Dostrzegacie ten figiel w oku?
 Taki jestem piękny:
Wyrosnę na pięknego, dumnego Maine Coona o bujnej kicie! A tymczasem ... tymczasem wdrapię się na kolana dużej, przytulę, zamruczę, spojrzę na nią tak, by wiedziała jaki strasznie ze mnie biedny koteczek i z lubością oddam się pieszczotom ludzkich dłoni ...
A my już wiemy, że to jest to, co Niko kocha najbardziej !!!!

25 listopada 2012

Czas szaleństw :)

Nadszedł !!!! I zaczęło się !!!!
Kociaki przełamały zabudowę kojca i znacząco zwiększyły swoją przestrzeń życiową! Wprawiło je to w nastrój wręcz euforyczny! Nagle - w sekundzie - okazało się, że kocięta są wszędzie !!!
Szaleją, brykają, zagryzają się, jedzą, śpią ! Wszystko w zaskakującym tempie :) Tu widzę kotka przy misce, a za moment śpi wtulony w dywan czy pościel :):):) Nie minie sekunda- patrzę, a ten próbuje wejść za szafę, zjeść kwiatek albo zagryźć kumpla :):):)
No sto pociech !!!!
Karinka robi co może by dostarczyć im jeszcze więcej atrakcji ... z różnym skutkiem ... bo najbardziej interesująca jest jednak sama karinka, po której można się wspinać, do której można się tulić i którą trzeba koniecznie dokładnie zbadać - zresztą jak każdego ludzia w okolicy ;) Ale jedno jest pewne - na końcu wszyscy padają ze zmęczenia :):):)
 Tak się bawimy piórkami na kiju:
 Fascynująca zabawka ;)
 Tu zapasy:
 I końcowe przytulanko ... bo na nic więcej nie mamy juz siły :):):)
:):):):)

21 listopada 2012

Raporcik :)

Czas płynie nieubłaganie!
Najlepiej przypominają o tym kolejne, zrealizowane, punkty z kalendarza kociaków :)

W zeszłym tygodniu "O"kruszki zostały odrobaczone po raz drugi a w poniedziałek wszystkie dostały zastrzyki i są już po pierwszym szczepieniu !!!!
Rosną ślicznie, rozrabiają nieprzeciętnie! Wcale nie przypominają okruszków, teraz są z nich raczej pyłki - dmuchniesz i już lecą :):):)

Tymczasem "N"oski poważnieją, zaczynają wyglądać jak Maine Coony. Jednak widać te dwa tygodnie różnicy między malcami - widać już, na jakie koty wyrosną :) Jakie będą robić miny i przyjmować pozy, jak będą patrzeć na swych ludzi ... są bardzo wyraziste!

A Pandora, jak to Pandora - nie przejmuje się niczym i robi swoje :) Nadal uważa, że to ona jest największym kociakiem w tej brygadzie !!!!

Niestety nie mam wielu nowych zdjęć. Pokażę Wam za to, co z malcami mają ich mamy ;)
:):):):)

Chciałam Wam jeszcze pokazać pewną kocią elegantkę - Figę, bezdomną. To kilkumiesięczne kociątko, które teraz już nie jest zabiedzone. Przebywa u nas, jest słodka i kochana - pilnie szuka domu !!!
Bardzo lubi dzieci, towarzystwo innych kotów, jest radosna i energiczna. Została zaszczepiona i odrobaczona, wkrótce planujemy też jej kastrację. Może ktoś z Was będzie nią zainteresowany, albo zna kogoś, kto chciałby by taki elegancki kotek u niego zamieszkał ?
Popytajcie proszę ...

12 listopada 2012

Orange Beach

Pomarańczka (Orange Beach) to koteczka, która ogień ma nie tylko w futerku. Płonie on równie mocno w jej sercu i w oczach :)
Ogień w futerku sprawia, że trudno jej nie zauważyć. Biega, skacze, podryguje, aż strach bierze, że jej ogniem zajmą sie inni ;) Wszędzie jej pełno i wszędzie wściubia swój uroczy nosek :) Każda zmiana jest fajna - w końcu kto wie? Może jest przygrywką do jakiejś nowej, fascynującej zabawy? Orange musi koniecznie sprawdzić, co tez to się szykuje.
Dziś Orange postanowiła pokazać Wam, jak można się bawić ;) W końcu 6tygodniowy kotek, to już sporo potrafi! Prawda? Tak stoimy na głowie:
 Można się też na niej całkiem fajnie przejechać. Na głowie oczywiście ;)
 A tu zdziwienie - czemu ten świat wiruje !?
 Oj ... chyba się przytrzymamy ;)
 W zabawie Orange pokazuje, jak wielki ogień płonie w jej maleńkim, dzielnym serduszku :) Jest ciekawska i nieustraszona i ... nigdy nie ma dość! Nowe zabawki wzbudzają jej nieposkromioną ciekawość. Po prostu musi je bliżej poznać. Nie ma przeproś!
A tak zachęca dużych do uczestnictwa w kocich zapasach:
 Mam Cię!
 Pazurki na posterunku!
 Fotografujesz mnie? Naprawdę?
To co osobiście najbardziej w niej lubię, to jednak chochliki/ogniki płonące w jej oczach :):):) Płoną jasno! Będzie z niej uroczy urwisek! Pomysłów już jej nie brak, więc jej opiekunowie z takim urwisem nudzić się nie będą ;) Urwisek ten jest uroczy, bo poza zabawą Orange ceni sobie również obecność człowieka. Potrafi sie przytulić i mrrruuuuczeć dłuuuugo! Bardzo dłuuugoooo .... aż zaśnie ;)

11 listopada 2012

Orion Star

Wczoraj udała mi się pewna niełatwa sztuka! Zrobiłam kilka zdjęć kocurkowi - Orion Star! I to takich, na których, dzięki słoneczku, go widać !!!! Oczywiscie natychmiast muszę się nimi z Wami podzielić!
Pokazać czarnego kotka tak by na zdjęciu przypominał samego siebie nie jest łatwo ... ale tym razem chyba się udało! Troszkę zaspany był na początku sesji, ale z każdą chwilą prezentował się lepiej :)
 Orionek jest z natury swojej ruchliwym kociątkiem, którego wszędzie pełno. Zawsze jest zajęty. Gdy się bawi w pełni skupia się na swoim zajęciu! Byłby mistrzem polowania! W sztuce łapania piłeczek i piórek nie ma sobie równych :) W zapasach nie boi się stanąć w zawody ze starszymi kolegami i nie zawsze siła zwycięża ;) Czasem - jego spryt!
 Przytulasek też z niego nie mały, a jak mruczy przy drapaniu za uszkiem! Lubi wtulać główkę w zagięcie łokcia i przez chwilę udawać, że w okolicy nie ma żadnego kotka :) Widać, że ten rodzaj kontaktu z człowiekiem ceni sobie najbardziej!
Lubi też ludzi, którzy przynoszą mu jedzenie i wita ich głośno biegając pod nogami! Jest miłośnikiem gotowanego kurczaka i suchych chrupek, ale i tak jest smukły i dłuugi :) Potrafi stroić słodkie minki baaardzo nieszczęsliwego kotka i każdego skłonić do spełniania swoich zachcianek! Bo jak nie pogłaskać takiego bieeednegggo kkkotteczka ? Jak nie przytulić? no nie da się. Po prostu się nie da ;)
Patrzcie jaki jestem słodziutki :)
Nic tylko wymasować tę wystawioną łapcię!
A tak pokazuje, co myśli o walkach bokserskich! Zaraz będzie gotów do jednej z nich :):):)
I tyle byłoby z sesji ;) Orion dobudził się i pomknął zagryzać swoje rodzeństwo :)

6 listopada 2012

Raporcik

Wczoraj "N"oski miały spotkanie z weterynarzami :) Taki prezent zdecydowaliśmy się im sprawić z okazji ukończenia 8 tygodni życia :)
Zostały po raz pierwszy zaszczepione. Wcale nie zniosły tego ze stoickim spokojem! Kłujki ani trochę się im nie spodobały! Był bunt i nawet 5 minutowa obraza!
Za to kotki spodobały się oglądającym ;) Niko (Nikobar Grande) oczarował wszystkich przybijając piątkę nie tylko przednią, ale i tylną łapcią ;)
Cała czwórka wróciła do domu głodna i spragniona, a po napełnieniu brzuszków pobiegła grzecznie spać! Dziś od rana szaleją jak nakręcone, jakby w ogóle nic się wczoraj nie zdarzyło ;)
I jeszcze portreciki:

31 października 2012

Oregon Cave

Siła i dzielność. Tego potrzeba by zwiedzać i odkrywać podziemne czy podwodne jaskinie ...
Ani jednego, ani drugiego nie brak naszemu Oregonowi! Chłopak radośnie odkrywa nowe miejsca, wspina się i zeskakuje. Wszędzie go pełno! Gdzie tylko coś się dzieje, Oregonek pojawi się na pewno! Może nie rzuci się od razu w wir zabawy z nieznanym, ale poobserwuje z radością :) A gdy stwierdzi, że to, to w sumie fajne jest - dawaj! I tylko ogonek podskakuje :)
 Nikt nie stroi takich minek jak Oregon! Gdy zrobi maślane oczka - wszyscy biegną by pomóc biednemu koteczkowi! Owija nas sobie wokół małego pazurka i świetnie mu to wychodzi :) Bo jak nie kochać i nie rozpieszczać kogoś o takim spojrzeniu ?
 Lubi pozować do zdjęć, choć plan zdjęciowy zawsze jest tak interesujący, że Oregon co i rusz się rozprasza! W efekcie większość jego zdjęć jest rozmazana i nieostra ... Tutaj widać go jak dobrze się bawi w karmidełku dla kociąt z firmy Ba-Bell:
Karmidełko ma bowiem tę zaletę, że jedzonko dla maluszków jest w nim zawsze i Oregon dobrze o tym wie! Odwiedza to miejsce regularnie i pałaszuje, aż się uszka trzęsą!
Oregon bardzo kocha swoją mamę! To prawdziwy mamin synuś. Biega za nią, zagaduje, zaprasza do wspólnej zabawy! Wygląda na to, że chce być w przyszłości tak dzielny i grożny (na pysiu) jak ona. Póki co jednak ... ;)
Troszkę mu do jej powagi brakuje :):):)
A tu już Oregonek na planie zdjęciowym! Taki jest z niego dumny kot!
 Taki ze niego puchaty miś!
 I boczkiem:
Ha! Zaraz Cię złapię!

28 października 2012

Siła życia :)

Chciałam Wam dziś przybliżyć nieco koteczka, o którym już nieco pisałam, ale którego dotąd nie pokazywałam.
Maleńka jest córeczką Banana Shake Jastrzębiec*PL i IC Jay the Hero GreenGrove*PL. Urodziła się 1 października i jest zaledwie 5 dni młodsza od "O"kruszków, jednakże zachowuje się i wygląda jak 3 tygodniowe kociątko :) Ostatnie dwa dni spędziła ucząc się chodzić :) Nadal nikt z nas nie wie, jakim cudem ten koci wcześniaczek przeżył ... ale cieszy nas to ogromnie!
Mieliśmy spory problem z wyborem imienia dla niej ... Myśleliśmy o Power of Nature - ale jest taka karma, potem o Power of Life ... ale to wciąż nie było to! Ostatecznie - malutka otrzymała imię Pandora Live :) Nie od puszki ;) . Jest to imię księżyca / planety na którym toczyła się akcja filmu "Avatar". Ci co go obejrzeli, zapewne się ze mną zgodzą - moc życia na Pandorze była wszechpotężna! Z tej przyczyny uznaliśmy, że to odpowiednie imię dla naszego maleństwa :) W niej jest tyle siły, że mogłaby nią dorównać swej imienniczce :)
A tak dziś wygląda nasza Pandora Live - ma dokładnie 28 dni :)
 A tu już widać, że wyrośnie na prawdziwego Maine Coona:
 Śpiąca jestem ...
Pandora rośnie, dzielnie walczy o dostęp do mlekopoju z mlecznym rodzeństwem ... Pozostałe maluchy traktują ją jak zabawkę, albo jak poduszkę - zależy od sytuacji :) Pandora zupełnie się tym jednak nie zraża i nie poddaje się! Wygląda na to, że wcale nie uważa się za najmniejsze kociątko w tym stadku! Oj da ona jeszcze reszcie popalić, oj da! Bo figle w jej oczach płoną jasno, a nowe umiejętności przychodzą z każdym dniem!

27 października 2012

Wieści z kojca ;)

"O"kruszki skończyły 1 miesiac swojego życia! 
Był to dla nich bardzo ważny czas! Wprawdzie samodzielne jedzenie to nie to, co kochają najbardziej, ale powoli zaczynają się na nie przestawiać :) 
Są już po pierwszym odrobaczeniu i łobuzują aż miło! Cały kojec wypełniony jest "O"kruszkami, które poznają świat większej przestrzeni :) Gdy się zmęczą, pędzą jednak do porodówki, gdzie piją mleczko i śpią wtulone w rodzeństwo :) 
Można już z cała pewnością powiedzieć, że w tej szóstce prym w rozrabianiu, odwadze i braku jakichkolwiek oporów wiedzie Orinoco. Jest srebrzysta i charakter ma jak typowe żywe srebro!
Z kolei najspokojniejszy jest Orion - jemu wcale nie śpieszy się do poznawania świata, choć jak już z porodówki wyjdzie, to zwiedza go bez lęku, z wysoko uniesionym ogonkiem i chochlikiem w oku.
Maluchy śpią, jedzą, rosną, zagryzają się, próbują wspinaczek, zabaw piórkami i piłeczkami ... z chęcią przybiegają na kolana i proszą o drapanko za uszkiem :):):) Prawdziwe słodyczki z nich!
A tak się dziś troje z nich prezentuje:
Ocean Gate - wściubinosek kochany! Tutaj tuż po przebudzeniu - przeciera oczka i rusza na podbój świata!

 To co by tutaj ...
 Misio-pysio-pulpecik-przytulak Orange Beach:
 Gdy patrzy tak w moje oczy ... ech! Czy te niebieskie oczy moga kłamać?
 Ontario Lake próbuje zagryźć albo nawet zjeść ogonek Orange:
 Taka jestem śliczna nodelka:
 A tu pokazuje swoje jesienne, ciepłe kolorki:
Pozostała trójka nie znalazła czasu na pozowanie ... nie tym razem ;) 

24 października 2012

Raporcik

Dziś wielki dzień!
Rano jeden z "O"kruszków postanowił opuścić porodówkę!
Cóż było poradzić? Ustawiliśmy kojec tak, by "O"kruszki mogły biegać wraz z "N"oskami!
Efekt? Wszyscy zdziwieni, a Błyskotka (Orinoco River) przeszczęśliwa! Wbiega i wybiega, skacze i wariuje, rozgląda się i wypróbowuje zabawki! Widać, że cieszy się, jakby dostała gwiazdkę z nieba!
Reszta "O"kruszków do nowości ma nieco większy dystans i obserwuje, nawąchuje, czasem spróbuje łapą, czy to aby nie pułapka. Raz jedno, raz drugie pojawia się na wybiegu, po czym szybciutko wraca do ciepłego, znanego domku :)
Jak znam koty - jutro będzie już szaleństwo!

"N"oski z kolei pilnie przyglądają się nowym mieszkańcom na ich do tej pory wybiegu! Ciekawość jest wielka, ale i tak widać, że traktują maluchy jak swoich! Nie ma żadnych sporów! Tylko chęć poznania!
Dziś zapozować postanowił North Poopo - misio nasz cudny. Tak się zaprezentował:
Przed występem trzeba było się najeść, a potem wymyć jak należy!


 I pozujemy!
 A może lepszy półprofil?
Poopo wyrasta na cudownego misia i póki co ... wszystko wskazuje na to, że nie będzie wielbicielem podniebnych szaleństw! Chłopak boi się wysokości i zdecydowanie woli twardo stąpać po ziemi ;)