21 września 2012

Taki sobie dzień ...

Dzień zaczął się jak zwykle ... ot taki zwykły dzień w GreenGrove*PL.
A potem ... a potem przypomniałam sobie taką jedną dziewczynę, która wciąż powtarza "kocham moje koty, kocham moje koty, kocham moje koty". Noooo. Ja też "KOCHAM MOJE KOTY". Ale dziś naprawdę czułam to co ona gdy wymawia te słowa ;););)
Jak to zwykle bywa, jeszcze przed świtem zameldowałam się z moimi papierami i kubkiem gorącej herbatki przed kompem - w końcu trzeba pracować, by kotom niczego nie brakowało, prawda? Herbatka była za gorąca, więc czekała a ja stukałam zawzięcie w klawisze ... ot życie.
No ale ... dzieci do szkoły trzeba wypchnąć, ten chce pić, tamten żąda sprzątnięcia kuwety ... Chcąc nie chcąc musiałam wstać od komputerka i herbatki ... parującej i pachnącej ... Biegałam w tę i we wtę a herbatka sobie stygła ... a co tam, w sumie lubię zimną. Najchętniej z cytryną ;)
W końcu. W końcu ogarnęłam, wyprawiłam, nakarmiłam i co tam jeszcze, całe towarzystwo. Pomyślałam "no nareszcie" i radośnie pognałam do biurka marząc o łyku mojej ... niekoniecznie ciepłej ... herbatki. No i o pracy oczywiście.  
A tu co?
Wiem, że powinnam to przewidzieć ... no przecież ich znam!
Jay i Jupiter dosiedli się do mojej herbatki! Pomoczyli łapki, popili, porozlewali ! Stópki robiły za pieczątki a moja pyszna herbatka za atrament ... ech ... Radość błyszczała w ślepkach, ubaw mieli po pachy! Dosłownie!
I jak tu ich ... nie kochać ???
Posprzątałam, herbatkę ... albo raczej to co z niej zostało wylałam, z westchnieniem ... Zasiadłam do pracy bez herbatki ... trudno ... A te zbóje, tak na mnie zyrały obrażone! No bo jak śmiałam sprzątnąć ich zabawkę i popsuć radochę?! No jak mogłam!!
W tych oczkach widać, co mi miały do powiedzenia, oj widać ...
Jak dobrze, że ... kocham moje koty!
P.S. Szaszthi, pozdrawiam serdecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz