6 lutego 2014

Słoneczna młodzież :)

Po kilku dniach przerwy zawitało u nas słoneczko :) Rozjaśniło pokoje i rozpromieniło koty :)  Humory z miejsca się poprawiły! Kociaste zaczęły brykać i fikać!
Udało mi się uchwycić w jego promieniach naszą młodzież, a przynajmniej jej żeńską część :) 

Sweet Heart GreenGrove*PL i słońce: 
  
Nasza księżniczka wyrasta na cudowną kicię! 
Zachwyca nas swoim wyglądem :) Wspaniale się rozwija! Ma przepiękne, długie futro, kształtne ciało, wyjątkowo puchaty ogon :) Głowa wygląda tak, jak tylko można sobie wymarzyć - idealny profil, piękne kości policzkowe, szeroka i pełna kufa ... Widać, że odziedziczyła po rodzicach to co najlepsze :) 
To jednak tylko część walorów Sweet Heart :) 
Ma cudowny charakter! Jest wszędobylska, typ wściubinoska. Gdy tylko usłyszy, że gdzieś w domu dzieje się coś nietypowego - pędzi tam na złamanie karku! Zdarza się, że równie szybko wraca ;) ale najpierw musi sprawdzić o co chodzi :) 
Tu w wersji "jestem rogatym diabełkiem":
Nie opuszcza nas na krok. Przechodzi z nami z pokoju do pokoju kręcąc się pod naszymi nogami i zawijając je swoim mięciutkim w dotyku ogonem. Gada przy tym jak najęta, jakby pytała: "po co tam idziemy?", "co będziemy robić?".
Gdy tylko usiądziemy, nasza puchatka melduje się w pobliżu. Nie koniecznie na kolanach, ale na tyle blisko, by ludzka dłoń miętoliła jej brzuszek, bo to jest miejsce najlepsze do miętolenia według tej kici.
Uwielbia się bawić piórkami i myszkami, ale przebywanie w pobliżu człowieka to to, co ceni sobie najbardziej :)
Długo zastanawialiśmy się jak zwracać się do tej kobietki :) Bo, że jest z niej prawdziwa sweetheart nikt nie miał wątpliwości ... Ostatecznie - imię nadała jej na wystawie oceniająca ją sędzia - Daria Łukasik. Powiedziała do niej "o, kuleczka przyszła" i od tego czasu, raz za razem ... wszyscy zaczęliśmy wołać na naszą puchatkę "Kulka" :) Imię przylgnęło do niej, choć już dawno porzuciła kształt kulki na rzecz typowych dla Maine Coona długości ;)
Sweet Heart imię też się spodobało - doskonale wie, że Kulka to właśnie ona :) :) :) Na dźwięk tego słowa przybiega do nas natychmiast :)

Drugą uchwyconą w obiektywie panienką jest Quest Endless GreenGrove*PL :) 
 
Quest ma w naszym domku szczególne prawa - jest ulubienicą pana domu, jego oczkiem w głowie! Żaden kot nie może sobie pozwolić na tak wiele jak ona ;) 
No a skutki tego rozpieszczania widać, oj widać!
Quest jest po prostu wszędzie! Razem z Maroco walczą o palmę pierwszeństwa w rozrabianiu. Gdzie nie spojrzę na psocące koty - tam one dwie są na pewno!
Energii i wigoru to tej panience nie brak, oj nie! Skakanie, bieganie, polowanie, wspinaczka - tym zajmuje się najczęściej :)
W przerwach robi słodkie minki, biednego, malutkiego kotka, którego trzeba natychmiast wyprzytulać, bo inaczej umrze z rozpaczy!
Ledwie się jednak człowiek obejrzy, a to małe już gdzieś gna i pędzi! 
Dorosłe koty na widok jej wyczynów, mają zazwyczaj miny pełne dezaprobaty ;) a gdy Quest przebiegnie po ich starannie ułożonych futerkach, to nawet na prychanie potrafi się narazić! Bo kto to widział, żeby kot tak się zachowywał! No kto!
Quest bardzo ładnie rośnie. Ma szczególną wartość dla nas, bo jest jedyną kotką pręgowaną w naszej hodowli :) Jest dość duża i masywna, ma świetne ucho, długaśny ogon ... Mamy nadzieję, że będzie w przyszłości idealną żoną dla Easiego :)
A póki co, cieszymy się jej humorem, rozrabianiem i pomysłami nie z tej ziemi :) 
Tu widać, jak pięknie ubarwiona jest Quest: 
A to jej typowa, pełna samozadowolenia minka:
Jakby mówiła: "Jestem Quest Endless. Muszę sobie zasłużyć na to imię!" ;)

Kolejnym członkiem żeńskiej ekipy naszych domowych rozrabiaków jest Ucayali Rio GreenGrove*PL :) 
 
W przeciwieństwie do swoich koleżanek, Ucayali szuka swojego nowego domku
Póki co mieszka jednak z nami i pozwala nam cieszyć się swoją obecnością :) 
Jest nieodrodną córką swojego ojca - Jupitera, do którego wszyscy mamy ogromną słabość! Podobnie jak on zrównoważona i ciekawa świata, poznaje go dokładnie, bez lęku, lecz bez wbiegania na ślepo w nieznane rejony. Po mamie odziedziczyła wdzięk i zamiłowanie do pogawędek :)
Mrrruuuu i gruuuu, gruuu i mruuu. Ucayali zawsze ma nam wiele do opowiedzenia. Najwięcej po naszym powrocie z pracy do domu - wtedy relacja jest długa i wyczerpująca :)
Tu nam nawet coś głośniej powiedzieć chciała ;)


Ucayali jest bardzo świadoma tego, czego chce i potrafi się domagać swego. Robi to nie nachalnie, ale stanowczo. Nie można nie odgadnąć o co jej chodzi – bo oczy + wydawane przez nią dźwięki mówią wszystko :)
 
Jest niewątpliwym pieszczochem – sama potrafi upomnieć się o głaskanie za uszkiem i bardzo się cieszy, kiedy ktoś jej taką miziankową sesję zaproponuje. Wystawia do miziania brzuszek, przytrzymuje człowiekowi rękę, gdy za wcześnie chce przerwać. Najwięcej przytulanek mamy w nocy - bo Ucayali uwielbia spać blisko człowieka, najlepiej - na nim :) 
 
Uwielbia się bawić. W każdy możliwy sposób; i z innymi kotami i z nami i sama piłką czy myszką. Jest ruchliwa i szybka. Uwielbia się wspinać po słupach naszego drapaka – od podłogi do sufitu, ciągle tak za czymś/kimś goni :)

I jak tu jej nie rozpieszczać i nie kochać? Nie da się po prostu :) 

Opisane powyżej trio rozświetla nam tegoroczną, burą zimę. Są jak trzy słońca orbitujące wokół siebie. Gdy je obserwujemy, na twarzach pojawiają się uśmiechy a w sercach ciepło ... i od razu świat wydaje się lepszy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz