1 stycznia 2010

Eye of a Tiger

W październiku 2009 roku podziwiałam w internecie zdjęcia pływającego, białego tygrysa bengalskiego - Odina (http://img.dailymail.co.uk/i/pix/2007/05_02/tigerDM2805_468x472.jpg). Zafascynowały mnie jego podwodne miny i zapamiętałam je jako jedyne w swoim rodzaju.
21 października 2009 roku przekonałam się, że nie były jedyne :)
W tym dniu przyszedł na świat maleńki kotek w kolorze zadziwiającym! Wkrótce doszłam do wniosku, że jest czarnym dymnym kocurkiem - pierwszym dymkiem jaki urodził się w mojej hodowli :) Ale mimo swej niezwykłości, to nie jego kolor wzbudził moje największe zdumienie.
Zafascynowała mnie mina tego smyka - mina pływającego Odiego w wersji "mini' :) I tak narodziło się jego imię, Eye of a Tiger. Pasuje do jego wyglądu, jak ulał :)
Nasz mały tygrysek nie jest może zbyt odważny, ani przebojowy, ale tygrysie minki umie stroić! Potrafi też wydawać z siebie w czasie zabawy bardzo głośne, groźne odgłosy!
Wesoła gaduła z niego. Lubi sobie porozmawiać, poopowiadać o trudach poznawania świata. W zabawę wkłada całego siebie, w przytulanki i mizianki wkłada całego siebie, jak ucieka przed czymś strasznym - to też w całości :):):) Pod tym względem jest nieodrodnym symem swej matki - Panny Lu, Panny z Mokrą Głową ...

Tiger nie sypia na zimnych powierzchniach. Co to, to nie! Do spania najlepszy jest gruby koc, ewentualnie pokryty miękką wykładziną drapak, albo podusia ... To tam najczęściej można zastać smyka, którego akurat nigdzie nie widać.
Jest kotkiem ostrożnym. Uważnie dobiera sobie przeciwnika w zapasach. Najczęściej jest nim Rocky - tu przeciwnik jest w pełni porównywalny i zabawa jest przednia. Równie dobrze bawi się z mamą, która daje mu wyraźne fory :):):) Zabawy z maluchami "D" czy innymi dorosłymi kotami ... to nie dla niego ... zaczepiony woli się ewakuować i obserwować akcję z bezpiecznej odległości :)

Jest z niego kotek przylepka, kotek z duszą w oczach ... Kochany maluszek ... ulubieniec dzieci ... Rozpuszczamy go straszliwie ;)

Kilka dni temu, mieliśmy okazję obserwować lekcję, jakiej Lu udzielała swoim synom. Usiedli we trójkę przy najwyższym słupku drapaka i gadali zapamiętale, mru mru, mri, mru, itd. W pewnym momencie Lu jednym susem znalazła się wysoko na słupku, powiedziała "mru" i Tigerek wykonał podobny skok. Rocky odpowiedział mamie ale nie skoczył. Lu zeskoczyła na dół Tiger razem z nią. Pogadali i znowu; najpierw Lu a za nią Tiger i Rocky - hop!!! I zawiśli przez chwilę, we troje na słupku ... Lekcja zakończyła się myciem i karmieniem dzieci :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz