15 stycznia 2012

Saga Rodu ;)

Opowiadałam już, jak wiele do naszej hodowli wniosła Boni. Nie mniej zawdzięczamy Pannie Lu (SC Donna Dulcymea Agiraj*PL). Choć jej historia jest zupełnie inna:) 
Lusia nigdy nie chciała być matką. Owszem, odchowała czwórkę swoich synów i zajmowała się nimi jak należało, ale to nie tego w życiu Lusia pragnie. Panna z Mokrą Głową, Panna Fiu-Bżdżiu, zawsze ma jakiś pomysł na brojenie. Jest wiecznym dzieciakiem, który odkleić od moich rąk się nie chce. Pieszczoch, nakolankowiec, rozrabiaka, pomysłowy Dobromir i w ogóle nie wiadomo co ... To cała Lusia :):):)
Mimo tych ... hm ... niewątpliwych zalet ;) Lusia wiele wniosła do naszej hodowli. Jest matką kocurka Eye of a Tiger GreenGrove*PL - naszego Tigerka.  
 To jest dopiero kot! Mężczyzna pełną gębą z figlem w oczach i miłością do wszystkiego i wszystkich :). Spokojnie i bez nerwów rozstrzyga spory w męskim, kocim stadzie, wyznając zasadę "dziel i rządź". Nikt mu nie podskoczy! Dzięki jego umiejętnościom, czwórka naszych kocurów zgodnie idzie przez życie :) Gdy jest porządek i każdy wie, gdzie jego miejsce, Tiger oddaje się swojemy ulubionemu zajęciu - staje się cieniem Karinki :)
Tiger wniósł do naszej hodowli więcej niż oczekiwaliśmy. Miał zostać z nami na jedno krycie. Jego dzieci tak nas zachwyciły, że trójka z nich z nami została! Zgodnie z tym planem, Tiger kończy swoją karierę hodowlaną :) We wtorek będzie kastrowany (o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem). Uważamy, że decyzja o zostawieniu go w hodowli, była jedną z najlepszych, jakie podjęliśmy. Dał nam wszystko czego po nim oczekiwaliśmy i jeszcze trochę na dokładkę ... Teraz Tiger będzie mógł odejść na hodowlaną emeryturę. Wierzymy, że tak będzie dla niego najlepiej :)
W naszym planie hodowlanym znajdą sie jednak jego synowie (lub jeden z nich, jeśli w końcu się na coś zdecydujemy :) ).
 Obaj chłopcy, tj. Jay the Hero i Jupiter Costi są dla nas jedną wielką radością!
 Wiążemy z nimi spore nadzieje :) Kto wie - może zaskoczą nas równie pozytywnie jak ich babcia i ojciec ;)
 Tu jeszcze kilka rodzinnych zdjęć :) Lusia uczy Jupiterka jak kot powinien się wyciągać przy drapaczku, a Tiger poucza swych synów i przekazuje im dobre rady ;)
 A na koniec bonusik - cztery kocury na jednym zdjęciu ;) Nieczęsty to widok :):):) 
Opowiem Wam jeszcze, jakie jest aktualnie najulubieńsze zajęcie Jaya :)
Gdy mój mąż zasiada przy komputerze, Jay zaczyna go zaczepiać, barankować, przytulać się, itd. Wystarczy, że przez chwilę mąż nie zwróci na te zachęty uwagi, a już Jay opiera się łapami o jego kark, przygina go lekko, całym ciałem wprasowuje się w plecy, mordkę ociera o włosy i zaczyna się na tych plecach mojego męża turlać, przewracać :):):) No sto pociech :):):):) Charakter Jaya, to mieszanka najlepszych cech zebranych i od Panny Lu i od Tigerka. Cudowny miks :):):)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz