15 września 2011

Kibo Uhuru czyli jak być samozadowolonym :)

Kibo Uhuru urodził się jako pierwszy i jakoś tak lubi przodować. Bo przecież, ten kto na czele ma najlepiej, prawda?
Wychodząc z tego założenia, Kibo postanowił róść jak na Maine Coona przystało, bawić się jak na Maine Coona przystało, robić odpowiednie do tego miny i bawić się wyłącznie tak jak na Maine Coona przystało :)
Tu np. mamy małego gremlina, ale to była pomyłka, już po chwili zachowywał się odpowiednio :):):) Jak na Maine Coona przystało ;)
Takie założenia przynoszą mu same godne pozazdroszczenia rezultaty :)
Troszkę kociąt już odchowaliśmy, ale Kibo ma wagę drugiego największego kociaka u nas w tym wieku (wcześniej pobił go jedynie Ivan Grizzly).
Kibo lubi sobie pojeść, a że nikt mu nie podskoczy, to wybiera zawsze najlepszy mlekopój. Tym sposobem, kotek głodny jest tylko wtedy, gdy jego mama nie dość szybko wróci na kolejne karmienie :)
Kibo lubi mieć ciepełko, dlatego, gdy już jego rodzeństwo się ułoży do snu, wchodzi na szczyt kopczyka, tratując brata i siostry, i tam, na miękkiej, ciepłej, puchatej poduszce - zasypia :)
Ludzkie ręce są dla Kibo bardzo interesujące ... ale jeszcze nie jest pewien, czy je lubi ;) Będziemy go przekonywać, że tak, oj będziemy :):) :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz