27 września 2011

"K"otki - poznajemy nowe smaki

"K"otki w niedzielę skończyły 5 tygodni. Są już całkiem spore, przyszedł zatem czas na to, by zaczęły zajadać coś innego niż mamine mleczko, no i, żeby dały mamie nieco odpocząć :)
Pierwsze spotkanie z mięskiem pełne było niedowierzania i nieufności, ale już po chwili, Kibo Uhuru i Kile Tejrun stroili do siebie groźne miny nad miską :):):)
 Było dużo fukania, groźnego machania "stlaśnie ogromnymi łapciami", prężenia się i w ogóle przeganiania rodzeństwa od miski :) Nie można sie nie uśmiechnąć widząc jak maleństwa przeistaczają się w tygrysy :):):) Wystarczy, że poczują mięsko ;)
 Po dłuższych namowach, do jedzenia przystąpiła również Kasai Uele. Jak przystało na damę - jadła bardzo grzecznie przepuszczając parę pierwszych zawadiaków i ustępując im, ale stanowczo nie dając się odpędzić od miski aż do czasu, gdy jej brzuszek ślicznie się zaokrąglił :)
Jedynie Kungur Tagh uznał, że to coś nie nadaje się do jedzenia i połknął tylko tyle, ile dostał na języczek.
Ech ... pierwsze koty za płoty ;)
Dziś przy stołówce panuje już porządek. Kibo i Kile zrozumieli, że jedzonka im nie zabraknie i zajadają grzecznie stojąc ramię w ramię, Kasai pałaszuje aż się uszy trzęsą, a Kungur, z pewną nieśmiałością podchodzi do miseczki i po niewielkiej zachęcie z mojej strony zajada mięsko :)
Tym sposobem, maleńtaski zrobiły kolejny krok na drodze ku dorosłości :):):) Milowy można powiedzieć - uniezależniły się od mamy :) Nie dziwi chyba jednak fakt, że i tak Joyowe przytulanki, karmienie i mycie są tym, co małe kotki lubią najbardziej :):):)

2 komentarze:

  1. No prosze, nawiet nie wiedzialam, ze masz bloga :) Od teraz bede podczytywac. Kirie

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że do nas zajrzałaś :)
    A do podczytywania zapraszam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń