3 grudnia 2009

Wietrzymy futerka - albo - byle do wiosny

Wracam sobie dziś z pracy, wjeżdżam do garażu, wysiadam i co widzę ? Moje futra wietrzą się prężąc swe długaśne ciała w słońcu ! Miny mają błogie, zadowolone, a tu ziąb, jakich mało!!! Córcia dobrze się spisała i sprawiła swoim ulubieńcom przyjemność :)
Balkon dla kotów otworzyliśmy już jakiś czas temu, ale od tego czasu nie stracił nic na swej atrakcyjności. Bez względu na pogodę, kociaste wybiegają gdy tylko otworzy się drzwi na ten wybieg :) A wybieg nie jest mały - ma 1,5 metra szerokości i 10 metrów długości, więc jest gdzie pobiegać i popsocić. Zrobiliśmy też z myślą o kociastych specjalne półeczki na barierce, by stamtąd mogły wygodnie podziwiać świat, po przeciwległej stronie są szerokie, wygodne parapety. Kociaste często poruszają się tu drogą skoków od parapetu na półeczkę i spowrotem :) Balkon jest oczywiście zabezpieczony - nie wejdzie nań żaden nieproszony gość, nikt też z niego niepostrzeżenie nie umknie :)
Kociaste uwielbiają korzystać z tej dodatkowej przestrzeni! Mają swoje okno na świat! W ciepłe dni najchętniej nie schodziłyby z niego wcale, a i teraz ciężko jest zagonić je domu. W słońcu wylegują się na ciepłych drewnianych półkach, skaczą po parapetach i urządzają wyścigi. Na wietrze wyglądają jak napuszone kulki futra i ustawiają uszy tyłem do wiatru :) Deszcz im nie straszny - cały balkon jest zadaszony, więc na parapety zazwyczaj nie pada. A obserwowanie moknącego świata sprawia kociastym wielką przyjemność.
Obserowanie balkonujących kotów sprawia nam wszystkim ogromną radość. Tu zapolują na ptaszka, tam poszczekają na owada, tu pobawią się gałązką jabłoni ... Są czujne i w pełnej gotowości do polowania i psot :) Latem, nie raz zdarzyło się, że spędzałam tam z nimi całe popołudnia i wieczory zachęcając do zabaw i obserwując ich mieniące się w słonecznym świetle futra ... Podświetlony szylkret płonie, srebro odbija blask, a czerń nabiera głębi ... Gra kolorów jest niezwykle miła dla oka ... Cudowne są to chwile, pełne ciepła i ukojenia :) Aż żal, że do wiosny wciąż jeszcze tak daleko ...
Zdarzało się i tak, że zasypiałam tam na kocyku z mruczącymi i przeciągającymi się kociastymi wokół mnie i budził mnie dopiero Marcin wracający z pracy :):):)
Ech ... rozmarzyłam się ... Byle do wiosny ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz